SZANSA NA WYBUDZENIE NASZEGO TATUSIA…
Niedziela, 21 lutego 2016r., jesteśmy u przyjaciół koło Nowego Targu, spokojne, zimowe przedpołudnie, pijemy kawę, nagle Mąż czuje ból brzucha, tak boli, że nie może wytrzymać, jedziemy na SOR, lekarz go bada, mówi, że to niestrawność, przepisuje no-spę, pyralginę i każe wracać do domu. Oddychamy z ulgą, dobrze, tyle strachu, zaraz przejdzie. A tu nie przechodzi, jest coraz gorzej, mąż zażywa leki, czekamy, wracamy do znajomych, a tu ciągle boli, wzywamy pogotowie, zabierają go do tego samego szpitala, tam badania i diagnoza – zapalenie trzustki. Nie wiedzieliśmy co to znaczy, cóż zapalenie? dwa – trzy tygodnie i będziemy w domu. A to był początek naszego dramatu, który trwa już ponad pół roku.