Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

NADZIEJA POMAGA IŚĆ NAPRZÓD. LESZEK I RAK

NADZIEJA POMAGA IŚĆ NAPRZÓD. LESZEK I RAK

 

 

Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Grzegorz odszedł. Pozostanie na zawsze w serach tych, którzy go tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu.

Historia Leszka:

Nazywam się Leszek. Mam 64 lata. Elżbieta – moja żona przed laty postanowiła zamienić piękną Warmię na Wielkopolskę. Ja rozpocząłem prace jako inżynier w zakładzie produkcyjnym, gdzie pracuje do dziś, Elżbieta jako nauczycielka, dziś już emerytowana. Ale najważniejsza dla nas była zawsze rodzina. Córka Agnieszka i syn Paweł dziś uszczęśliwiają nas wnukami – Mateuszkiem, Anią i Aleksandrem. Dzieci pozakładały własne rodziny i wyfrunęły z rodzinnego gniazda, ale wiem, że zawsze są blisko.

Nim choroba zamieszkała w naszym domu żyliśmy jak tysiące innych rodzin. Realizowałem swoją pasję z lat studenckich – grałem w piłkę ręczną. Wspólnie z żoną zawsze znaleźliśmy czas na basen czy rower. Ogródek działkowy, który uprawialiśmy pozwalała nam na relaks, a podróże – na poznawanie pięknych zakątków naszego kraju wraz z ich kulturą , folklorem i kuchnią. Czasem udało się wyjechać do innego kraju. Zimą zawsze znaleźliśmy czas, by choć na kilka dni pojechać na narty. Żadnych fanaberii – ale my to lubiliśmy i to nas uszczęśliwiało.

Wszystko zaczęło się w grudniu 2016. Tuż po świętach Bożego Narodzenia trafiłem do szpitala. Wszyscy mówili, że moje problemy żołądkowe to skutek suto zastawionego stołu. Ale gdy dolegliwości powracały, zaczęła się diagnostyka. Czas oczekiwania na badania liczony był w miesiącach. Żółtaczka mechaniczna paradoksalnie przyspieszyła terminy. ECPW, seria badań obrazowych i karta DILO. Byłem zaskoczony. Przecież to karta leczenia pacjenta onkologicznego, a mnie nikt nie mówił, że mam raka.

Kwiecień 2017 – biopsja. I już wiedzieliśmy. RAK TRZUSTKI. Miesiąc później pierwsza operacja. I pierwszy szok – guz jest NIERESEKCYJNY. Co to znaczy? Lekarz wyjaśnił mi, że położenie zmiany wyklucza jego wycięcie. To brzmiało jak podwójny wyrok: nie usuną – umrę, spróbują usunąć – też umrę. Jak się wtedy czułem? Nie wiem. Nie umiem tego opisać. To było coś w rodzaju stuporu.

Poszedłem na pierwszą chemię bez żadnych emocji, bez oczekiwań. Bo przecież i tak miałem podwójny wyrok. I tak do dziś przetrwałem 16 kursów tego straszliwego leczenia. Zgłaszałem się do oddziału onkologii tylko dlatego, żeby nie zawieść mich bliskich. Widziałem w ich oczach strach, ale widziałem też determinację w walce, której mnie brakowało. Ja udawałem, że jest ok., oni – że się nie boją. Choć wszyscy wiedzieliśmy, że rak trzustki z takim położeniem jak u mnie nie daje mi żadnych szans. Póki w kwietniowej tomografii nie stwierdzono regresji.

To chyba wtedy powróciły do mnie myśli o przyszłości. O planach, o tym, co chciałbym jeszcze zrobić.
Potem lekarze powiedzieli mi o metodzie, dzięki której moja choroba może zostać okiełznana – usłyszałem o NANOKNIFE. To metoda miejscowej nieodwracalnej elektroporacji guza położonego nieresekcyjnie, także w trzustce. Dostałem kwalifikację do tego zabiegu w ramach kliniki gastroenterologii we Wrocławiu. Uwierzyłem, że moje plany na przyszłość mogą się ziścić. I wróciła nadzieja. Jest tylko jeden warunek. Do 7 maja muszę zdobyć 30.000 zł na zakup elektrod do nieodwracalnej elektroporacji metodą IRE, bo metoda NanoKnife nie jest refundowana przez NFZ. Nie ma takich pieniędzy.

Dziś już wiem, że bym mógł zrealizować plany, które znów mam, muszę pokonać tę barierę – 30.000 zł. Co zrobię jeśli dzięki dobrym ludziom uda mi się to zrobić? Dożyję do emerytury, poświęcę 100 % czasu bliskim, zobaczę miejsca, których nie zdążyłem odwiedzić, pojadę na kajaki na Mazury, pospaceruję po bieszczadzkich połoninach. A wszystko to w towarzystwie żony i wnuków.
Wnuki – chcę móc mieć swój wkład w kształtowaniu ich dróg życiowych, chciałbym zdążyć rozmawiać z nimi na wszystkie tematy i potrafić im pomóc przy trudnych życiowych wyborach, spędzać razem miłe chwile podczas świąt, spotkań rodzinnych, wspólnych wypadów na narty.

Zawsze byłem i nadal jestem wrażliwy na krzywdę ludzką. Pomagałem zawsze ludziom najlepiej jak potrafiłem. Tego samego uczyłem moje dzieci. Teraz ja potrzebuję pomocy i proszę o wsparcie. 30.000 zł – tyle dziś kosztuje moje życie.

Leszek

 

PLN

DotPay

 

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...