NOWOTWÓR KTÓRY ZABRAŁ MI TAK WIELE…
Mam 64 lata, jestem na emeryturze. 13 lat temu leczyłam się na raka szyjki macicy – wydawało się, że najgorsze już za mną. Niestety od kwietnia 2018 zaczęłam chorować. Pierwsze objawy to był niedowład jednej kończyny dolnej, następnie niedowład obu kończyn dolnych, które doprowadziło do tego, że jestem osobą leżącą/poruszającą się na wózku. Od kwietnia diagnozowali mnie liczni lekarze, dopiero badanie tomografem i rezonans magnetyczny potwierdziły, że mam guza macicy z przerzutem na węzły chłonne w okolicach L5-S1. Kilka miesięcy czekania, liczne próby zdiagnozowania oraz znalezienia ośrodka, który podejmie się skomplikowanej operacji. Cały czas po opieką córki. Dzisiaj jestem po operacji, w dalszym ciągu nie chodzę i czekam na decyzję o chemioterapii.