IMMANUEL – CUD OD BOGA
Mama dała mi imię Immanuel – Bóg z nami, bo moje urodzenie jest cudem i każdy przeżyty dzień jest cudem. W 20-tym tygodniu ciąży, mama dowiedziała się, że jestem bardzo chory. Mam wodogłowie, dziurę w serduszku, nie będę widział, mówił i prawdopodobnie słyszał. Tak naprawdę, to ( jak to określili fachowcy ) będę żywą tkanką, którą wg. nich należy czym prędzej usunąć. Moja mama jednak czuła i wiedziała lepiej. Już mnie kochała i nie zgodziła się na aborcję. Pomimo przepowiedni, że urodzę się martwy, potem, że nie będę samodzielnie oddychał i nie przeżyję miesiąca, dziewiątego lipca 2012 roku, przyszedłem na świat. Przy pomocy cesarskiego cięcia i wcześniej niż przewidywał plan, moja mama ujrzała mnie w całej okazałości.