CARMEN ŻYJE, CHOĆ MIAŁA NIE PRZEŻYĆ, WALCZYMY DALEJ…
Carmen żyje, choć miała nie przeżyć. Teraz walczymy dalej – prosimy o Twoje wsparcie.
Carmen przyszła na świat w 26. tygodniu ciąży, ważąc zaledwie 945 gramów. Była maleńka i krucha. Od pierwszych chwil jej życia toczyła się walka – o oddech, o bicie serca, o każdy dzień.
Ciąża była dramatyczna – wystąpił zespół HELLP, cukrzyca ciążowa, wielowodzie, a w końcowej fazie także sepsa. Lekarze ratowali dwa życia – Carmen i jej mamy.
Po urodzeniu Carmen spędziła ponad 3 miesiące podłączona do respiratora i CPAP-u. Przeszła wylewy II stopnia do mózgu, miała przetaczaną krew, liczne zabiegi i badania. Po 4 miesiącach monitorowania oddali nam ją do domu.
W szpitalu przeprowadzono badania genetyczne okazało się, że córka ma mutacje genową GRIN2A, która powoduje poważne opóźnienie rozwoju oraz padaczkę – jest pod stałą opieką neurologiczną i przyjmuje leki przeciwpadaczkowe.
Cierpi również na retinopatię wcześniaczą z czego powstało niedowidzenie (OP -8,5 / OL -9), oczopląs i zeza. Ma orzeczenie o niepełnosprawności i potrzebuje ciągłej, intensywnej rehabilitacji – nie tylko w ramach NFZ, ale również prywatnie.
Rozwój psychoruchowy jest mocno opóźniony – potrzebuje intensywnej, regularnej rehabilitacji, która często wykracza poza możliwości systemu NFZ. Konieczne są także kosztowne badania genetyczne oraz wsparcie specjalistów.
By zapewnić jej dostęp do odpowiednich specjalistów, musimy często wyjeżdżać poza nasze miasto – każdy taki wyjazd to kolejne koszty, na które coraz trudniej nam sobie pozwolić.
Zapisaliśmy się do fundacji, bo wiemy, że sami nie damy rady. Ale z pomocą dobrych ludzi – mamy nadzieję.
Prosimy – pomóżcie Carmen stanąć na nogi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każda forma wsparcia – to krok w stronę życia, które może być lepsze, spokojniejsze, godne.
Z całego serca dziękujemy,
Paulina i Maciej Hernik
Rodzice Carmen
