NASZ KOCHANY SYNEK WALCZY Z GUZEM MÓZGU

Po powrocie z wakacji zaskoczył nas u Adasia nagły powrót choroby lokomocyjnej po około 4 latach przerwy. 9 sierpnia br. nasz synek obudził się z silnym bólem za uchem. Pediatra stwierdziła zapalenie ucha. Dostał antybiotyk, ale zamiast poprawy pojawiły się kolejne objawy – wymioty, biegunka, ból głowy. Ucho było czyste, a nasz niepokój coraz większy. Lekarze kierowali nas kolejno do laryngologa, a później do neurologa. W międzyczasie dolegliwości na chwilę ustały, ale 25 sierpnia stan znów się pogorszył – rano po spacerze nagle zaczęła Adasia boleć głowa, która nie przestała nawet po lekach przeciwbólowych. Gdy następnego dnia o godz. 12.00 doszły wymioty, trafiliśmy na SOR. Badania – w tym badanie neurologiczne – nie wykazały żadnych odchyleń, ale pani doktor zleciła tomografię komputerową – wtedy świat nam się zawalił. W głowie naszego niespełna 7-letniego synka wykryto guz móżdżku wielkości 5 cm. Lekarze powiedzieli wprost – trzeba natychmiast operować, by ratować życie.
28 sierpnia Adaś przeszedł 8-godzinną operację neurochirurgiczną. Ryzyko było ogromne – zatrzymanie akcji serca, śmierć, a nawet jeśli wszystko się uda, powikłania mogły być dramatyczne: utrata mowy, pamięci, zdolności chodzenia. A jednak nasz synek pokazał, jak wielką ma siłę. Obudził się szybciej niż przewidywali lekarze, już następnego dnia po operacji bez widocznych uszkodzeń neurologicznych. Powiedział, że w weekend chce być w domu – koniec i kropka. Z pomocą rehabilitanta stanął na nogi. To był cud, ale nasza walka dopiero się zaczynała.
Niestety pojawiły się komplikacje – zaczął się zbierać płyn mózgowo-rdzeniowy w okolicy rany pooperacyjnej, który odciągano za pomocą igły i strzykawki. Po kilku dniach pojawił się wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego na zewnątrz, założono dodatkowo szwy. 7 września konieczna była reoperacja.
9 września otrzymaliśmy najgorszą możliwą wiadomość – wynik histopatologii potwierdził, że to nowotwór złośliwy – rdzeniak zarodkowy lub glejak dziecięcy o wysokim stopniu złośliwości.
Aktualnie nasz synek przebywa w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie czekają go kolejne badania. Na ten moment wiemy już, że będzie poddany chemioterapii oraz radioterapii. Dziś wiemy jedno: przed Adasiem długa i wyczerpująca walka o życie i zdrowie. Czeka go leczenie onkologiczne, rehabilitacja i kosztowne terapie, które bez Państwa wsparcia będą poza naszym zasięgiem.
Adaś to cudowny, dzielny chłopiec, który marzy tylko o tym, by wrócić do normalnego dzieciństwa – do zabaw z piłką, wspólnych chwil ze swoim bratem Wojtkiem, siostrą Oliwią oraz całą rodziną, a także o tym, by w końcu móc się uczyć w 1 klasie szkoły podstawowej. Wojtek codziennie pyta, kiedy Adaś wróci do domu – i my zrobimy wszystko, by ten dzień nadszedł jak najszybciej.
Prosimy – pomóżcie nam ratować życie naszego synka. Każda złotówka, każda modlitwa, każde udostępnienie, każde dobre słowo ma ogromne znaczenie. Wierzymy, że razem możemy wygrać tę walkę.
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Przekaż 1,5% podatku

