POMÓŻMY OLKOWI POKONAĆ RAKA
Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Olek odszedł. Pozostanie na zawsze w serach tych, który go tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu. Dzięki Wam dłużej był razem z ukochaną rodziną
Historia Olka:
Zwracamy się do Was, bo tylko Wy możecie nam pomóc. Jako żona i siostra, staramy się ze wszystkich sił aby zebrać fundusze na dalszą walkę z rakiem, który zaatakował Olka. Od prawie roku, dzięki Wam, Olek nie poddaje się i mimo, że jego stan w momencie diagnozy był bardzo zaawansowany (nieoperacyjny rak żołądka z przerzutami do wątroby i węzłów chłonnych), nie ustaje w walce. Lekarze nie dawali Olkowi szans, ale On, dzięki Waszej pomocy jest wśród nas i wciąż chce żyć!
Zrobiłyśmy wszystko, co było można by zapewnić mu terapie, których nie finansuje NFZ, a dzięki którym możemy się cieszyć jego obecnością, ale mamy ograniczone możliwości. Już raz prosiłyśmy Was o pomoc – pomogliście – nie sposób wyrazić naszej wdzięczności. Prosimy teraz po raz kolejny, bo wierzymy w Wasze dobre serca. Wierzymy, że nie opuścicie Olka i dzięki Wam będzie się cieszył kolejnymi latami życia.
Jesteście naszą ostatnią nadzieją!
Nasza wspólna walka zaczęła się w październiku 2018, kiedy to Olek poszedł do lekarza z prośbą o skierowanie na podstawowe badania. Czuł się słaby, zmęczony, co tłumaczył sobie ciężką pracą i wcześniejszymi przeżyciami rodzinnymi (w grudniu 2017, po bardzo ciężkiej walce z rakiem, zmarł młodszy brat – odszedł na rękach Olka, co spowodowało jego ogromną traumę). Już podstawowe badania krwi, wskazywały na poważne problemy zdrowotne. Tomografia komputerowa wykazała rak żołądka z przerzutami na wątrobę i węzły chłonne, stan bardzo zaawansowany, nieoperacyjny. Nie dawano żadnych szans na wyleczenie i być może parę miesięcy życia. Nie mogliśmy przyjąć tego wyroku z pokorą. Zaczęliśmy od wysłania prywatnie wycinków do Instytutu Patologii i Genetyki w Belgii, pod kątem doboru odpowiedniej chemioterapii.
W międzyczasie zaczęto podawać Olkowi chemię – niestety, nie pokrywała się z tym, co sugerowano w Belgii – szpitale w Polsce mają swoje procedury narzucane przez NFZ. Zaczęliśmy więc sprowadzać z zagranicy leki i zastrzyki, niedostępne w Polsce a dopuszczone w innych krajach, aby wzmacniać i regenerować organizm. Po czwartym cyklu chemii zrobiono kontrolne badanie tomografem i radość – guzy i nacieki pomniejszyły się. Niestety, radość nie trwała długo – Olek coraz gorzej znosił chemię (popalone żyły i konieczność wszczepienia portu, przetaczania krwi, utrata apetytu, coraz częstsze infekcje). Kolejne badanie tomografii wykazało powiększenie guzów i nacieków.
Szpital zdecydował o odstawieniu dotychczas podawanej chemii. Zdecydowano na podawanie innej – w części sugerowanej przez Instytut w Belgii. Niestety, po trzecim cyklu, ze względu na złe wyniki zaprzestano podawania. Ogromne wyniszczenie organizmu trucizną jaką jest chemia, spowodowało, że zaczęliśmy dalej szukać dodatkowych środków aby wspomóc organizm Olka. Po wielu rozmowach z osobami w podobnej sytuacji i wizycie w Instytucie leczenia marihuaną leczniczą, zdecydowaliśmy się na tą terapię.
Olek w pełni nam zaufał, polega na nas a my będziemy robić wszystko, żeby Go nie zawieść – On musi wyzdrowieć. Niestety, poza ogromną wiarą i wolą walki, brakuje nam już środków finansowych aby walczyć dalej. W chwili obecnej leczenie Olka, to kwota ok. 16000 miesięcznie (kuracja roczna 192.000 PLN) , a my już nie mamy żadnych oszczędności, bywają dni, kiedy musimy pożyczać pieniądze na podstawowe opłaty, jedzenie. Stąd ogromna prośba i błaganie o pomoc. Pomóżcie nam w walce o uratowanie Olka.