WALKA O ZDROWIE I ŻYCIE – DOMINIKA KONTRA BIAŁACZKA… - Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym ”Kawałek Nieba”

WALKA O ZDROWIE I ŻYCIE – DOMINIKA KONTRA BIAŁACZKA…

Dominika ma 11 lat i jest uczennicą klasy V szkoły podstawowej nr.10 im.Jana Pawła II w Ostrołęce. Do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku trafiliśmy 11 marca 2016 roku na oddział ortopedii z zapaleniem stawu biodrowego. Zaraz po przyjęciu wykonano punkcje biodra i spuszczono płyn. Ból ustąpił i córka poczuła się dobrze, lecz nie na długo. Po dwóch dniach ból powrócił i po wykonanych badaniach podjęto decyzję wykonania zabiegu. 18 marca operacyjnie wycięto tkankę zapalną i oczyszczono biodro. Jednak pojawiła się wysoka gorączka i nocne poty po czym zaczęło ją boleć również drugie biodro. Przeprowadzono kolejne badania gdzie wykryto boleriozę co wyjaśniło zapalenie obu stawów biodrowych. Lekarze zapytali mnie czy było ukąszenie kleszcza? Było jakieś trzy, cztery lata temu. Jednak lekarzom wciąż coś nie pasowało w tym wszystkim i przy punkcji drugiego biodra pobrali szpik kostny do badania. Pamiętam jak dziś kiedy lekarz prowadzący poprosił mnie na rozmowę. Wiedziałam że ma dla mnie złe wieści. Szłam za nim jak na ścięcie…

Wtedy myślałam że to jest najgorsza wiadomość jaką kiedykolwiek usłyszałam „wykryliśmy w szpiku nieprawidłowe komórki” powiedział. Zostaniecie przeniesieni na oddział onkologii i hematologii gdzie zostaną wykonane szczegółowe badania. Tak też się stało. 3 kwietnia 2016r.zostałyśmy przeniesione na onkologię. Przeprowadzono wstępne badania. Szpik był już zajęty od 40 do 80% poprzez blasty i postawiono wstępna diagnozę że to białaczka lecz nie wiadomo było jakiego rodzaju. Natomiast w krwi obwodowej nie wykryto żadnych nieprawidłowości co dawało dużo do myślenia. Przeprowadzano różne badania gdyż było wiele wątpliwości.

Dla mnie życie się zatrzymało w miejscu z nadzieją, że lekarze się pomylili i wszystko się wyjaśni podczas dalszych badań. I wyjaśniło się, ale nie w ta stronę co chciałam. Po drodze wszystkich szczegółowych badań wykryto powiększone węzły chłonne, zrobiono rentgen śródpiersia i wykryto guza na węzłach chłonnych. Nadal nie było nic pewne. Diagnozowano nas w Białymstoku, Zabrzu, Warszawie i Krakowie. W końcu zdecydowano, że należy pobrać wycinek guza ze śródpiersia w celu postawienia ostatecznej diagnozy. Tak też się stało. Pobrany wycinek rozwiał wszelkie wątpliwości. Po miesięcznym diagnozowaniu usłyszałam.. białaczka
limfoblastyczna typu T komórkowa. Moja nadzieja,że to pomyłka umarła.Krzyczałam w myślach „Boże czemuś mi to zrobił… czemuś uderzył w najczulszy punkt…”. Blasty były już wszędzie w obwodzie i w szpiku! Natychmiast rozpoczęto leczenie. Jednakże w 15 ani w 33 dobie nie osiągnęliśmy remisji, co kwalifikuje córkę do przeszczepu szpiku. Nie mamy dawcy spokrewnionego, wiec szukamy z bazy dawców. Córka bardzo cierpi, a ja razem z nią. Gdybym mogła tylko przejąć jej cierpienie żeby ulżyć jej choć trochę.. Chemioterapia zniszczyła blasty w obwodzie, ale nadal mamy 2,3% w szpiku. Z niecierpliwością czekamy na znalezienie dawcy i ruszamy po nowe zdrowie i życie.. Oby Bóg już się ulitował i dał Dominiśi szansę na wyzdrowienie. Całe życie przed nią ma marzenia i pasje które chce realizować. Jest niesamowitą miłośniczką zwierząt kocha konie, pragnie uczyć się jeździć konno,a w przyszłości chce otworzyć schronisko dla zwierząt. Zróbmy wszystko co w naszej mocy by mogła realizować marzenia i pasje.