Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

ABY NIE MUSIEĆ SPRAWDZAĆ CZY JEGO SERCE JESZCZE BIJE… MIŁOŚĆ SILNIEJSZA NIŻ ŚMIERĆ…

ABY NIE MUSIEĆ SPRAWDZAĆ CZY JEGO SERCE JESZCZE BIJE… MIŁOŚĆ SILNIEJSZA NIŻ ŚMIERĆ…

sl1

 

 

Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Sławek odszedł. Pozostanie na zawsze w serach tych, którzy go tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu. Dzięki Wam dłużej był razem z ukochaną żoną

Historia Sławka:

Mówi się, że ludzkie życie nie ma ceny, że to największy dar i nie można przeliczyć go na pieniądze, a jednak życie mojego Męża ma cenę i jest to kwota ponad 120 000 zł. Niby tak mało jeśli chodzi o ratowanie drugiego człowieka, człowieka, którego życie jest dla mnie ważniejsze niż własne, a tak wiele gdy trzeba te pieniądze zgromadzić, aby to życie ratować.

Mój Mąż Sławek choruje na złośliwy nowotwór mózgu – glejak Astrocytoma anaplastica w III stopniu złośliwości. Jest po dwóch operacjach guza mózgu (2008 i 2012 rok).

Przed pierwszą operacją lekarze byli dobrej myśli, guz był szybko wykryty i nie był zbyt duży.

Druga operacja to był dla nas cios – pojawiły się bóle głowy, które nasilały się i występowały coraz częściej. Podczas jednego z bardzo silnych bólów głowy wezwałam pogotowie, natychmiast zabrano Sławka na SOR, zrobiono rezonans i zapadła diagnoza – wznowa.

Guz był bardzo duży, a lekarze nie wiedzieli czy podjąć się operacji, czy tylko poprawić komfort życia – tak to określili… Lekarze się naradzali, a my czekaliśmy na ich decyzję jak na wyrok…
Zapadła decyzja o operacji, ale rokowanie nie było pomyślne. Może wystąpić afazja, częściowy niedowład, może straci pamięć…jeśli wszystko się powiedzie.sl6
Jak to: jeśli się powiedzie?! Jak to?!
Lekarz mówił patrząc w podłogę, a ja nie potrafiłam opanować łez.

Takiego bólu jaki wtedy czułam, takiego strachu, bezsilności nie czułam jeszcze nigdy i nawet nie jestem w stanie opisać jak straszny może być strach o życie kogoś, kogo kocha się ponad wszystko.

Operacja trwała sześć godzin, to były najdłuższe godziny w moim życiu. Godziny pełne obaw, ale też nadziei, bo nie mogłam pozwolić żeby mnie opuściła. Każdy lekarz idący korytarzem szpitala mógł przynieść dobrą nowinę lub… nawet nie chciałam o tym myśleć.
W końcu się doczekałam lekarza, który uśmiechnięty szedł w moim kierunku – to mogło oznaczać tylko jedno… żyje!

Sławek po operacji wybudzał się naturalnie, aby organizm mógł się zregenerować i ku wielkiemu zaskoczeniu lekarzy mówił, nie stracił pamięci, logicznie odpowiadał na pytania, nie nastąpił żaden niedowład. Bardzo szybko wracał do sił – to było jak cud i to nie tylko dla mnie, ale też dla lekarzy, którzy przychodzili porozmawiać, zbadać i powrót Sławka do zdrowia obserwowali z dużym zdziwieniem, ale też radością.

Po kilku tygodniach od operacji Sławek przeszedł radioterapię i chemioterapię skojarzoną. Bardzo dobrze znosił leczenie, a wyniki MRI potwierdzały, że nic złego się nie dzieje.
Przez pięć lat żyliśmy szczęśliwie i jedynie przed kontrolnym rezonansem pojawiał się niepokój, obawa, która szybko zostawała rozwiana, bo diagnoza była zawsze ta sama – brak wznowy.

sl2Tak było aż do października tego roku…

Kolejny rezonans, niepokój, który zawsze nam towarzyszył, ale przecież będzie dobrze. Będzie dobrze, bo zawsze jest. Tym razem nie było.
Wynik i to czego panicznie się bałam i nigdy nie chciałam zobaczyć – podejrzenie wznowy.
Niedowierzanie, przerażenie, milion myśli w głowie, tłumaczenie sobie, że podejrzenie to przecież nie wznowa, to tylko podejrzenie i wcale nie musi oznaczać najgorszego.

Pilna konsultacja z neurochirurgiem, który po przejrzeniu płyt z badaniami niestety potwierdził, że wznowa jest, a guz nie jest operacyjny.
Zbyt duże ryzyko uszkodzenia ważnych ośrodków w mózgu, nie będzie operacji, nie tym razem, tym razem operacja się nie uda. Lekarze się jej nie podejmą.

Następny krok to pilna wizyta u onkologa i chemia – tylko chemia, bo radioterapii być nie może. Zbyt duże ryzyko uszkodzenia okalających guza tkanek.

Chemia…tylko chemia, która przy odrobinie szczęścia może opóźniać wzrost guza i wydłużyć życie mojego Męża. O ile je wydłuży tego nikt nie jest w stanie nam powiedzieć – miesiąc, rok, może troszkę dłużej. Niestety chemioterapia jest jedyną metodą leczenia, jaka w Polsce dla nas istnieje. Leki, które odwlekają to, czego najbardziej się boję, o czym nie chcę nawet myśleć.

Nie mogłam się pogodzić z tym, że nie ma dla mojego Męża ratunku, nie mogłam się poddać, załamać, stracić nadziei, zaczęłam szukać i znalazłam klinikę w Monachium i lekarzy, którzy po przejrzeniu pełnej dokumentacji medycznej Sławka podjęli decyzję i poinformowali nas, że terapia protonami w przypadku Sławka jest jak najbardziej wskazana i oni się jej podejmą.sl3

Szanse na zatrzymanie i zmniejszenie guza są ogromne, na całkowite pozbycie się go z głowy mojego Sławka bardzo, bardzo duże.
Lekarze chcą leczyć i to szybko, aby guz się nie rozrastał, bo to bezpośrednio zagraża życiu, Sławek bardzo chce być leczony, ale jest pewien problem – pieniądze.

Koszt terapii jest gigantyczny, terapia nie jest refundowana, a my takiej sumy nie posiadamy i sami nie damy rady jej zgromadzić, dlatego proszę o pomoc w uzbieraniu pieniędzy na leczenie mojego Męża.

Sławek to dzielny facet i wygrał już kilka potyczek o własne zdrowie na przekór złym rokowaniom i zapowiedziom lekarzy, na przekór statystykom, ale przed nim/przed nami kolejna walka…
Walka o życie z bardzo podstępnym i nieprzewidywalnym przeciwnikiem, walka z nowotworem.
Ten guz jest jak bomba, bomba z opóźnionym zapłonem i nigdy nie wiadomo kiedy zacznie się odliczanie.
Wcześniej się udawało, teraz też się uda, ale nie bez Twojej pomocy.

Wiesz jakie to jest uczucie, kiedy ktoś kogo kochasz najbardziej na świecie jest śmiertelnie chory?
Wiesz jak to jest kiedy nie możesz zasnąć, bo boisz się, że gdy się obudzisz tej bliskiej osoby może już na tym świecie nie być? 
Wiesz jak to jest kiedy najcichszy jęk wydany przez sen całkowicie Cie wybudza i paraliżuje? Leżysz i nasłuchujesz czy ukochana osoba oddycha…
Delikatnie sprawdzasz, czy serce bije…

Ja wiem jak to jest, a Ty, mam nadzieję, że nigdy się o tym nie dowiesz i tego nie doświadczysz. Tego życzę Ci z całego serca.

A teraz proszę, proszę najbardziej jak tylko potrafi kochająca żona dla której Mąż jest całym światem…
Pomóż mi zgromadzić potrzebną na leczenie kwotę i zatrzymać mojego Męża na ziemi, nie pozwól żeby dołączył do grona Aniołów…

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...