RATUNEK DLA PAWEŁKA W WALCE Z GROŹNYM NOWOTWOREM – MIĘSAKIEM EWINGA
Dziecko – najcenniejszy dar, jaki można otrzymać w życiu. Kochasz je całym sercem i ponad wszystko na Świecie. Starasz się każdego dnia, aby było bezpieczne i zawsze radosne. Widzisz pierwszy uśmiech, słyszysz pierwsze słowa, patrzysz jak rośnie, stawia pierwsze kroczki i cieszysz się, bo to maleństwo to przecież najcenniejsza cząstka ciebie. Zrobiłbyś wszystko, aby je chronić. Nie ma większego bólu dla matki niż strach, że w jednej chwili może przyjść coś, co sprawi, że możesz tą cząstkę stracić na zawsze i pozostanie już tylko pustka, której nic na Świecie nie wypełni. To coś to NOWOTWÓR – najokrutniejszy wróg maleńkiego życia…
Był grudzień, kiedy Pawełek zachorował na ospę. W pierwszy dzień Świąt synek zaczął narzekać na ból nóżki, była spuchnięta. Zaniepokoiliśmy się, lecz myśleliśmy, że może się uderzył gdzieś w żłobku. Przy wizycie kontrolnej powiedziałam doktor, że Pawełek narzekał na ból nóżki, lecz ona stwierdziła, ze to normalne, bo dziecko się rozwija i mają prawo boleć go stawy, wiec uspokoiliśmy się, a opuchlizna jakby zaczęła znikać i Pawełek przestał narzekać na jej ból. Jednak w lutym nagle opuchlizna zrobiła się większa, a ból coraz mocniejszy. Synek budził się w nocy i płakał, chciał aby nóżkę masować, wtedy jakby ból ustępował i daliśmy mu lek przeciwbólowy, żeby przespał spokojnie noc. Opuchlizna się nie zmniejszała i poszliśmy ponownie do lekarza, inna doktor po zobaczeniu tej nogi od razu stwierdziła, że coś jest nie tak i skierowała nas na badania. Mąż wziął dzień wolny od pracy i pojechał z nim na badania, a ja poszłam do pracy. Tego dnia cały czas jakieś niespokojne myśli krążyły mi po głowie. Gdy wróciłam do domu, mąż zadzwonił do mnie i nie mógł wyksztusić z siebie słowa, tak mocno płakał, a ja byłam tak przerażona, że bałam się go zapytać co się stało, bo wiedziałam, że nie jest dobrze. Gdy się dowiedziałam, to nie mogłam w to uwierzyć, pocieszałam go, że pewnie sie pomylili, że to jeszcze nie jest pewne, że to niemożliwe . Gdy mąż przyjechał z Pawełkiem do domu to wszystko puściło, zaczęliśmy tak płakać, że tego się nie da opisać . W tym samym dniu pojechaliśmy ze skierowaniem do Gdańska na dalszą diagnostykę. Jeszcze mieliśmy nadzieję, lecz gdy zrobili rezonans i szereg innych badan, to potwierdziło ostatecznie, że Pawełek ma nowotwór, lecz na diagnozę jakiego typu musieliśmy jechać do Warszawy. Tam zrobili mu biopsję i postawili diagnozę – MIĘSAK EWINGA – ZŁOŚLIWY RAK KOŚCI Z PRZERZUTAMI DO PŁUC! Ta wiadomość nas dobiła, załamaliśmy się oboje. Nie mogliśmy powstrzymać łez. To było coś strasznego. Przestaliśmy jeść i normalnie funkcjonować, pocieszaliśmy się nawzajem, lecz każdy płakał w ukryciu przed Pawełkiem . W jednej chwili cały Świat nam się zawalił. Myśleliśmy, że juz jest tak źle, że Pawełek odejdzie od nas. Doktor wcale nas nie pocieszała,
wręcz przeciwnie powiedziała, że to jest bardzo ciężka choroba i na wyleczenie są małe szanse – tak to odebrałam. Jednak gdy ta największa fala rozpaczy do nas przyszła i wszystko w życiu straciło sens, zdaliśmy sobie sprawę, że przecież Pawełek jest z nami i musimy o niego zawalczyć ze wszystkich sił. To jedyne co nam pozostało. Wiemy, że leczenie będzie bardzo trudne i Pawełek wiele wycierpi, a my razem z nim, ale też wiemy, że są możliwości leczenia tej choroby i dobre osiągnięcia leczenia w zagranicznych klinikach i chcemy mu dać na to szansę. Jednak leczenie poza granicami kraju wiąże się z ogromnymi kosztami, których sami żadną miarą nie będziemy w stanie pokryć. Dlatego zwracamy się do ludzi wrażliwych na cierpienie chorego dziecka o pomoc w uratowaniu życia naszego synka. Wierzymy, że w tej walce nie zostaniemy sami i że nigdy nie będziemy oglądać pustego łóżeczka po naszym synku. Wiemy, że w tej chorobie grozi mu AMPUTACJA NÓŻKI. Chcemy zrobić wszystko, aby do tego nie dopuścić.
Zawsze bałam się oddziału onkologii szpitalnej. Wiedziałam, że to miejsce największego bólu i strachu przed utratą osób, które się najbardziej kocha. Nigdy nie myślałam że właśnie ONKOLOGIA DZIECIĘCA stanie się naszym drugim domem, a płacz matek z korytarza, którym pozostała już tylko pustka, będzie mi towarzyszył każdej nocy…
Pawełek jest całym naszym światem, ma dopiero 2,5 roczku, a już zmaga się z najpotworniejszym przeciwnikiem jaki mógł dostać od losu. Wszystko co mamy najcenniejszego w życiu chce zabrać nam choroba. Nie potrafimy żyć z myślą, że możemy stracić nasze ukochane dzieciątko. Chcemy pokazać mu świat, chcemy, aby mógł chodzić i aby ból choroby nie odebrał mu dzieciństwa. Dla Ciebie Synku zrobimy wszystko! Ale wiemy, że sami nie dam rady.. Wszystko w rękach Boga i w dobrych sercach ludzi. Pozostała nam wielka nadzieja, że ktoś nas usłyszy i pomoże pokonać największego wroga życia naszego dziecka, jakim jest nowotwór…
Pomóc Pawełkowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem:
“285 pomoc w leczeniu Pawła Możdżeń”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Aby przekazać 1% podatku dla Pawełka:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “285 pomoc dla Pawła Możdżeń”
Pawełkowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: