WALCZĘ Z GUZEM MÓZGU DLA MOJEGO SYNKA I MĘŻA
Kochani,
Dla tych, którzy mnie nie znają – jestem Monika, mam 28 lat. Mam wspaniałą rodzinę, jeszcze wspanialszego męża i najcudowniejszego na świecie 4 letniego synka Filipa, ale mam coś jeszcze – guza mózgu który spędza mi sen z powiek.
Ze względu na dość częste bóle głowy w lutym 2020 zrobiłam rezonans, który pokazał zmianę w płacie czołowym, jednak radiolog nie wiedział co to dokładnie może być. Zalecona obserwacja i kontrola.
We wrześniu 2020 kolejny rezonans, już w innym mieście. To coś nadal było w mojej głowie, nie urosło w ciągu tych kilku miesięcy, lecz padło podejrzenie glejaka o niskim stopniu złośliwości.
Pierwszy neurochirurg zalecił dalszą obserwację, ale z ryzykiem – guz być może nie urośnie przez kolejne lata, ale w każdej chwili możemy przegapić jego transformację do wyższego stopnia. Na szczęście szybko trafiłam na drugą konsultację do wspaniałego neurochirurga- ordynatora jednego z wrocławskich szpitali.
W ciągu kilku dni od wizyty miałam już biopsję, aby raz na zawsze rozwiać wątpliwości co siedzi w mojej głowie.
Po 2 tygodniach wynik, który niestety potwierdził nasze obawy- astrocytoma diffuse II stopień WHO. Świat mi się zawalił, bo jak wiadomo glejak to jeden z najgorszych i najbardziej podstępnych nowotworów, które po usunięciu niestety odrastają po jakimś czasie często ze zdwojoną siłą.
Na całe szczęście guz można było łatwo usunąć bez ubytków neurologicznych, a to już ogromny sukces, bo to resekcja jest najważniejszym czynnikiem prognostycznym.
Szybko więc podjęłam się operacji, tydzień w szpitalu bez moich chłopaków na szczęście szybko minął. Potwierdził się wynik biopsji co do rodzaju i stopnia guza. Odetchnęłam z ulga, że mam to za sobą. Konsylium zdecydowało, że dzięki pełnej resekcji i młodego wieku nie będzie na razie radiochemioterapii a wyłącznie obserwacja i częsta kontrola rezonansem.
Szybko pozbierałam się po diagnozie i życie nareszcie wróciło do normy. Zdecydowałam się jeszcze na przebadanie materiału z operacji w jednej z niemieckich klinik, która specjalizuje się w badaniu guzów mózgu. Chciałam, aby materiał był porządnie zbadany i opisany, bo być może przyda mi się to w przyszłości, aby lepiej dobrać leczenie.
Po tygodniu przyszły wyniki których kompletnie się nie spodziewałam. Według niemieckich patomorfologów owszem jest to glejak, ale w III stopniu złośliwości Anaplastic Astrocytoma WHO III. Kolejny szok i strach co będzie dalej.
Obecnie jestem w trakcie konsultacji z onkologami.
Guz zostanie ponownie przebadany tu w Polsce, ale z informacji jakie mam, okazuje się, że klinika w Bonn to jeden z najlepszych zakładów patomorfologii i raczej nie ma tu mowy o błędnej diagnozie.
Teraz niestety prawdopodobnie czeka mnie dalsze leczenie – wyniszczająca radioterapia i prawdopodobnie jeszcze chemia.
Będę wdzięczna za każdą pomoc. Czekają mnie dojazdy na radioterapie do Wrocławia, która trwa 6 tygodni, częste rezonanse aby w przypadku wznowy działać jak najszybciej. Dochodzą jeszcze konsultacje lekarskie, leki a także suplementy i zdrowa żywność, która utrzyma mój organizm w dobrej kondycji.
Mam dopiero 28 lat i małego synka, który potrzebuje zdrowej i silnej mamy. Chcę wygrać jak najwięcej czasu a dzięki Waszej pomocy jest to możliwe i łatwiejsze.
Dziękuję
Pomóc Monice można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “2827 pomoc dla Moniki Jurczyszyn”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Monika:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawalek Nieba
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: „2827 Help for Monika Jurczyszyn”
Aby przekazać 1% podatku dla Moniki:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “2827 pomoc dla Moniki Jurczyszyn”
Monice można też pomóc poprzez wpłatę systemem DOTPAY:
