MÓJ WIELKI STRACH O ŻYCIE SYNKA – WALKA Z RAKIEM…
To tak bardzo boli i tak trudno napisać te słowa: Karolek odszedł, dołączył do grona cudownych Aniołków. Na zawsze pozostanie blisko – w naszych sercach…
Historia Karolka:
Każdego dnia czuję jakby moje serce chciało pęknąć z ogromu bezgranicznej miłości, bólu i strachu o ukochane dziecko, które próbuje mi zabrać najokrutniejsza choroba – NOWOTWÓR – NEUROBLASTOMA… Mój synek ma zaledwie 8 lat i musi walczyć z tym co tak bezdusznie zabiera mu chwile dzieciństwa… Jego bladziutka twarz, goła główka i mądre smutne oczy ani na chwilę nie pozwalają zapomnieć jak bardzo się boję co będzie, ale też dają sił do wielkiej walki, bo wiem że jako mama zrobię wszystko, aby go ratować…
Dnia 14 stycznia 2015 roku Karola zaczęła boleć lewa noga. Po konsultacji z lekarzem rodzinnym zdiagnozowano zapalenie stawu biodrowego i trafił do szpitala dziecięcego, gdzie spędził 3 tygodnie. Został wypisany z bólem biodra ,brzucha i niedokrwistością. 3 dni po wyjściu ponowie trafiliśmy na izbę przyjęć w Toruniu, gdzie zrobiono USG i stwierdzono, że nic mu nie jest… Kolejne 3 tygodnie chodziłam do różnych lekarzy i prosiłam o pomoc dla mojego dziecka. W końcu lekarz rodzinny dał mi na skierowanie USG, lecz był za długi okres oczekiwania i postanowiłam iść prywatnie. Badanie wykazało GUZ NADNERCZA 11cm i moje życie się załamało!! Szybkie skierowanie do szpitala, na następny dzień tomografia i seria badań. Byliśmy przerażeni, nie wiedzieliśmy co się dzieje. Postawiono okrutną diagnozę NOWOTWÓR – NEUROBALSTONA IV stopnia z amplifikacją N-MYC. Natychmiast chemioterapia. Oprócz zajętego nadnercza stwierdzono rozsiany proces nowotworowy z rozległymi masami nowotworowymi w obrębie jamy brzusznej, klatki piersiowej, z penetracją do kanału kręgowego, uciskiem na rdzeń kręgowy w odcinku piersiowym, destrukcją kręgu TH6, zajęciem szpiku kostnego oraz licznymi naciekami w kościach! Ja, mama, nigdy nie czułam tak wielkiej rozpaczy, okrutnego bólu i bezradności w obliczu tak strasznych słów lekarza… Pytanie co teraz będzie? Nawet moje myśli sprawiały mi ból. Czy jest aż tak źle??? czy przeżyje???
W Bydgoszczy podjęli szybkie leczenie więc chyba jest nadzieja???!!
Są dni, że jest lepiej oraz te, w których jest gorzej…. straszna walka, strach… ciągły chaos, przygotowanie Karolka do chemii, pytki, krew, wielka nadzieja, światełko w tunelu, idziemy dalej wg procedur, które lekarze opracowali dla Karola. Pierwszy cykl i przygotowanie do przeszczepu. I znów cios – jednak nie zrobią przeszczepu jeszcze teraz, guzy nadal za duże musi dostać mega chemię… Czas ucieka, a wyniki spadają, znów moje myśli, które tak bolą: co dalej?, jak ratować?…. przygotowanie do separacji komórek, założenie cewników, na następny dzień próba zebrania komórek i wielka radość w końcu udało się – pobrano komórki i teraz czekamy na przeszczep… Po nim będzie operacja usunięcia guzów, naświetlania i wyjazd do Krakowa na dalsze leczenie jeżeli wyrobimy się w czasie…. Dalej wielka niewiadoma …. to wszystko jest takie trudne, bez przerwy z nami są: strach, ból, łzy…..