MATEUSZ I BARDZO TRUDNA WALKA Z RAKIEM
Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Mateusz odszedł. Pozostanie na zawsze w sercach tych, którzy go tak bardzo kochają. .
Historia Mateusza:
Mam na imię Mateusz. Mieszkam w Luboniu koło Poznania. W maju 2020 skończyłem 19 lat. Od małego byłem bardzo aktywny fizycznie. Moją wielką pasją jest piłka nożna. Grałem w kilku klubach piłkarskich, a ostatni to KKS Jurand Koziegłowy.
W marcu 2020 roku trafiłem do szpitala na badania w związku z bólem głowy. Po licznych badaniach okazało się, że w zatoce klinowej i na skroni widoczna jest jakaś zmiana. Wykonano mi biopsje, a po paru tygodniach przyszły wyniki. Mój świat się zawalił, nowotwór złośliwy. Z każdym dniem byłem coraz słabszy. Guz bardzo szybko się zwiększał, dostałem wytrzeszczu i traciłem wzrok.
Po wyjściu ze szpitala, rodzina poinformowała mnie, że za parę dni mamy już umówioną wizytę w Centrum Onkologii w Warszawie. Na miejscu lekarze podjęli decyzję, że muszę zostać w szpitalu i od razu zostanie podana mi chemia, a guz jest nieoperacyjny. Cała choroba rozpoczęła się razem z ogłoszeniem pandemii koronawirusa. Zamknięte zostały szpitale, wprowadzono zakaz odwiedzin. Wszystko było utrudnione. Wkraczając w swoje dorosłe życie, wszystko musiałem znosić sam z dala od mojej rodziny. Jedyne co nam pozostało to telefon i komunikatory, ale to nigdy nie zastąpi bliskości drugiego człowieka.
Pierwsza chemia nie przyniosła spodziewanych efektów. Wypadły mi włosy. Kolejna chemia była mocniejsza i po niej guz zaczął się zmniejszać, a ja znowu widziałem na jedno i drugie oko. Po 5 chemiach trafiłem do Centrum Onkologii w Krakowie, gdzie rozpocząłem terapię protonową. W szpitalu spędziłem 2 miesiące. Całe wakacje. Był to ciężki okres dla mnie, sam w zamknięciu, bez możliwości wyjścia, bez rodziny, bez znajomych. Ten czas pozostawił w mojej głowie duży ślad. Następnie trafiłem znowu na chemię do Warszawy. Tam okazało się, że moja choroba postępuje.
Mimo wszystko przez cały czas walczę i nie poddaję się. Miewam zarówno gorsze jak i lepsze dni, jednak nie tracę nadziei i wierzę, że zdrowie powróci, a ja znów wbiegnę na boisko.
Bardzo proszę o wsparcie ludzi o dobrym sercu. Potrzebuję dalszego leczenia onkologicznego, rehabilitacji, a w razie potrzeby także leczenia za granicą.
Z góry dziękuję za każdą najmniejszą pomoc.