POKONAĆ NOWOTWÓR I URATOWAĆ ŻYCIE MAMY…
Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Małgorzata odeszła. Pozostanie na zawsze w serach tych, którzy ją tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jej leczeniu. Dzięki Wam była dłużej razem z kochającą rodziną.
Historia Małgorzaty:
Nasz koszmar zaczął się na początku września kiedy z powodów powiększonych węzłów chłonnych mama zgłosiła się do lekarza o sprawdzenie co jest tego przyczyną. Po przeprowadzonych serii badań lekarz przekazał nam przerażającą diagnozę: Guz na trzustce. Moja mama ma 46 lat i walczy z ostatnim stadium jednego z najgorszych nowotworów jakim jest rak trzustki.
Niestety ten rodzaj raka jest prawie nie do wykrycia we wczesnej diagnostyce i zdążył się rozrosnąć do IV ostatniego stadium w trakcie rozpoznania, a na tym nie poprzestaje. 
Okazało się, że dał przerzuty, wiele przerzutów na węzły chłonne. Ponadto zaobserwowano drobne guzki przyopłucnowe, gęste nacieki na ogonie trzustki oraz powiększenie lewego nadnercza w całości.
Jest jeszcze jedna rzecz którą lekarze nie potrafią dokładnie wytłumaczyć i nie wykluczają, że to drugi nowotwór….
„w przestrzeni zenątrzotrzewnowej widoczna jest nieregularna masa miękkotkankowa o nie ostrych zarysach, otaczający pień trzewny i jego rozgałęzienia, tętnice krezkową górną, naczynia nerkowe, otacza aortę i żyłę główną dolną, którą przemieszcza do boku.”
Przy tego typu przerzutach operacja nie jest możliwa, jedyna nadzieja to redukcja guzów przerzutowych poprzez chemię. Od 25 września zaczęła przyjmować najmocniejszą ostrą chemię cztero-składnikową która jest jedyną opcją w medycynie konwencjonalnej do walce z tym rakiem w tym stadium. Jeżeli przerzuty się zmniejszą wystarczająco to istnieje możliwość, że jeden z Warszawskich chirurgów podejmie się tego niezwykle trudnego zabiegu, wycięcia przerzutów i samego guza.
Sama chemia nie ma dużej skuteczności ale pojawiła się szansa w Niemczech – leczenie protonoterapią, ale to koszt ponad 120 tys zł., sami nie jesteśmy w stanie tego sfinansować. Jedyne co nas dzieli od wyjazdu i próby ratowania mamy to nieszczęsne pieniądze.
Najgorsze zdanie jakie usłyszałem od mamy to: „Jak to możliwe, że nie czuje się źle, mogę normalnie chodzić i czuje, że nic mi nie jest, a jednocześnie umieram”. Moja mama ma dwójkę dzieci, które robią wszystko aby ocalić najważniejszą dla nas osobę. Z całego serca prosimy o pomoc, abyśmy nie stracili naszej kochanej mamusi…
