Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

WALKA Z NOWOTWOREM O ŻYCIE KRZYSIA

WALKA Z NOWOTWOREM O ŻYCIE KRZYSIA

 

 

U Krzysia bardzo trudna sytuacja. Zamykamy zbiórkę. Wszystkim dziękujemy za pomoc

Historia Krzysia:

U Krzysia, mojego półtorarocznego synka wykryto śmiertelnie niebezpieczny nowotwór- NEUROBLASTOMA IV STOPNIA. W tym momencie zawalił nam się cały świat, trzęsłam się ze strachu, że mogę go stracić. Choroba zdążyła już dać przerzuty do kości, szpiku i węzłów chłonnych. 26 lipca znaleźliśmy się w zupełnie innym i obcym dla nas miejscu – na oddziale onkologii dziecięcej. Zaczęła się walka o życie mojego syna, jego stan był tak zły, ze lekarze w trybie natychmiastowym postanowili podąć chemioterapie na ślepo.

Po pełnej diagnostyce wiedzieliśmy, że to guz wielkości 9x6x9cm wywodzący się z prawego nadnercza, który nacieka na wątrobę i prawa nerkę i otacza  aortę zastępującą. Wtedy lekarze wiedzieli już jakie leczenie będzie odpowiednie. Krzyś co 10 dni przyjmował chemioterapie, po 4 cyklach guz zmniejszył się o 4cm, nie otacza już aorty. Niestety badania genetyczne wykazały amplifikacje genu N-Myc to klasyfikuje mojego syna do grupy o dużym ryzyku i bardzo niekorzystnym rokowaniu. W tym wypadku wznowa choroby oznacza wyrok śmierci! Nie mogę poradzić sobie z myślami, że mogę go stracić, ale musze być silna dla mojego małego synka, musze teraz być dla niego wsparciem…

W międzyczasie dowiadujemy się o klinice w Barcelonie specjalizującej się w leczeniu neuroblastomy. Po konsultacjach zapada decyzja o przerwaniu leczenia w Polsce i wyjeździe do Hiszpanii.  Tutaj został Krzysiowi częściowo wycięty guz i to właśnie tutaj będzie kontynuowane leczenie chemioterapia, radioterapia i immunoterapia.  Podczas leczenia chemioterapią mimo podania kroplówek Krzyś bardzo spuchł, nie miał apetytu i był bardzo zmęczony. Po zakończonym cyklu udało nam się wyjść do domu, ale zaczęły się również powikłania. Krzyś nic nie je, pije tylko wodę, jest bardzo slaby, cały czas śpi.

Mam teraz tysiące pytań… dlaczego nasz synek, dlaczego akurat on musi tak cierpieć…

Ale zostają bez odpowiedzi, nie mogę przy nim okazać bólu jaki mi towarzyszy, dalej udaję silną, a kiedy zasypia łzy płyną po policzkach…

Po wszystkich badaniach kontrolnych, Krzyś zaczyna radioterapię, czeka go 14 cykli i wszystkie pod narkozą. Za każdym razem czuję ten sam strach i ten sam bol patrząc na jego malutkie śpiące ciałko.

W trakcie leczenia dowiadujemy się wspaniałych wieści, że nasz syn jest w remisji!, a od następnego tygodnia zaczynamy immunoterapię.

Krzyś źle znosi pierwszy wlew immunoterapii, zostaje podłączony pod monitor funkcji życiowych  i jest wspomagany tlenem, ponieważ ciężko mu się oddycha. W pewnym momencie wykonał tylko 11 wdechów na minutę, mimo leków przeciwbólowych wył z bólu, było tak źle że lekarze musieli zatrzymać wlew, dostał morfinę i wlew był kontynuowany.   Dzieją się rzeczy, na które nie byliśmy przygotowani, ale nie jesteśmy w stanie przygotować się na cierpienie własnego dziecka…

Nagle 4 dni przed rozpoczęciem 4 cyklu immunoterapii z Krzysiem zaczęło dziać się cos dziwnego….spuchło mu oczko, wymiotował, był słaby, przelewał mi się przez ręce, znowu zaczął się koszmar! Wiedziałam, że jest już źle, szybko pojechaliśmy na SOR. Gdy tam dotarliśmy nie reagował już na światło, saturacja zaczęła spadać, musieli go intubować, w stanie ciężkim został zabrany na OIOM…   Po zrobionym tomografie usłyszałam słowa, po których serce rozpadło mi się na milion kawałków.

WZNOWA. GUZ W GLOWIE KRWAWIACY DO MOZGU

Jest źle, Krzysiu ma rano operacje, w stanie krytycznym zabierają go na sale operacyjna, usłyszałam ze to ciężka operacja, wszystko może się wydarzyć i mam się pożegnać z synem...

Operacja trwała kilka godzin, to był najgorszy czas w naszym życiu, koszmar z którego nie mogliśmy się obudzić…

Po paru godzinach dowiedzieliśmy się, że operacja się udała, Krzyś pozostaje w śpiączce farmakologicznej, ale musimy czekać na badania tego co było w jego główce.

Teraz jesteśmy już w domu, Krzyś jest bardzo slaby, nie może wstać, ponieważ jedna nóżka nie współpracuje. Cały czas jest na moich rękach, nie opuszcza mnie na krok.  Została zrobiona mu scyntygrafia i będzie miał pobierany szpik, znowu pod narkozą.

 

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...