GDY SZPITAL STAJE SIĘ DOMEM… WALKA O PRZYSZŁOŚĆ KAROLINKI…
Kiedy zaszłam w drugą ciążę, od początku wiedziałam, że tym razem będzie to córeczka. Zawsze o tym marzyłam, dlatego bardzo się ucieszyłam kiedy lekarz to potwierdził. Wszystko przebiegało prawidłowo, aż w pewnym momencie dostałam skierowanie do szpitala na oddział patologii ciąży w celu diagnostyki nerek płodu… i od tego momentu zaczęła się nasza historia.
Po badaniach stwierdzono wodonercze i olbrzymi moczowód lewej nerki płodu. Uważaliśmy to za wadę, którą można leczyć operacyjnie. Nie zdążyliśmy się pogodzić z tą informacją, a już na kolejnym badaniu USG okazało się, że prawa nerka raczej nie będzie pracować, ponieważ jest mała i cała w torbielach.
Ze smutkiem i lękiem czekaliśmy na poród. Karolinka urodziła się 03.12.2016 i dostała 10 punktów w skali Apgar. Po wstępnych badaniach potwierdzono wadę nerek. Córeczka już w trzeciej dobie życia dostała pierwsze zapalenie układu moczowego i pierwszy antybiotyk. Od tego czasu jest stale na takim leczeniu. W dziesiątej dobie życia przeprowadzono badanie echo serca, ponieważ lekarze zaczęli podejrzewać koarktację aorty (wada serca), z tego powodu zostałyśmy przekierowane na kardiologię dziecięcą w celu dalszej diagnostyki serduszka. Na tamten moment wady serca nie wykluczyli, ani nie potwierdzili, zostawiając nas pod opieką poradni kardiologicznej. Wróciliśmy do domu. Z naszego powrotu najbardziej cieszył się trzy letni brat Karolci. Bardzo przeżywał pojawienie się w domu siostrzyczki, gdyż po raz pierwszy ją zobaczył.
Niestety już za trzy tygodnie trzeba było ponownie wrócić do szpitala w celu poszerzenia diagnostyki nerek córki. Wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy, że był to najdłuższy okres, który spędziliśmy wspólnie razem w domu – aż trzy tygodnie. Okazało się że maleńka ma kolejną bakterię bardzo odporną na antybiotyki. U tak małych dzieci niestety tak groźne bakterie leczone są tylko szpitalnie do czternastu dni. W naszym przypadku bakteria uaktywnia się tuż po odstawieniu antybiotyku, co jednocześnie wiąże się z powrotem do szpitala jak bumerang, nie mogąc spędzić w domu nawet tygodnia razem z rodziną…
W międzyczasie urorezonans nerek pokazał olbrzymi moczowód w lewej nerce, który nie wpada prawidłowo do pęcherza, lecz jest przemieszczony i wpada do cewki moczowej powodując nawracające zakażenia układu moczowego. Z tego powodu została zaplanowana operacja wszczepienia moczowodu do pęcherza moczowego. Na szczęście Karolinka operacje zniosła dobrze, chociaż potrzebowała przetoczenia krwi.
Czekając po operacji na chirurga wciąż byliśmy optymistycznie nastawieni, że wreszcie kłopoty się skończą i życie wróci do normy. Ale tak się nie stało i nie stanie w najbliższym czasie… Usłyszeliśmy od doktora, że dziecko ma bardzo rzadką ciężką złożoną wadę układu moczowego i płciowego (zespół Rokitańskiego). Zespół ten ograniczył się w naszym przypadku do braku pochwy. Takie kobiety zazwyczaj są bezpłodne albo nie są wstanie donosić ciąży. Reszta to wady towarzyszące zespołowi, a mianowicie brak cewki moczowej, niewydolny i mały pęcherz. Córeczka ma tylko jedną funkcjonalną nerkę, w której znajduje się duża torbiel z wodonerczem i olbrzymim moczowodem. W perspektywie brak trzymania moczu i bezpłodność. W jednym momencie zniknął nasz cały optymizm.
Ale czas mija i trzeba żyć dalej. Winston Churchill kiedyś powiedział ,,jeżeli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się, idź dalej. Więc zaczęliśmy myśleć, co zrobić żeby wyjść z tego piekła: żeby szpital przestał być naszym domem, a dziecko miało szanse na normalne życie.
W przyszłości na Karolinkę czeka szereg operacji związanych z rekonstrukcją cewki moczowej oraz zwiększenia pojemności pęcherza. Niezbędna będzie również trzyetapowa rekonstrukcja pochwy.
Badanie łuku aorty zrobione nieco później potwierdziło jednak koarktacje aorty, więc czeka nas również operacja serduszka. Te operacje i leczenie dadzą szanse Karolince na godne życie. Dlatego bardzo ważne jest, żeby operacje zostały przeprowadzone przez najlepszych chirurgów w Polsce.
Niestety nasze leczenie wiąże się z kosztami przejazdów do oddalonych miejscowości w celu wizyt u chirurgów, aby skonsultować się co do schorzeń, nie wspominając o kosztach wielotygodniowych pobytów w szpitalach oraz kosztach niektórych drogich leków które przyjmuje Karolcia walcząc ze swoimi chorobami. Dzięki Państwa pomocy będziemy mogli objąć córkę fachową opieką najlepszych specjalistów. Chcemy z góry podziękować za wsparcie.
Pomóc Karolince można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “873 pomoc dla Karoliny Arent”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Karolina:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „873 Help for Karolina Arent”
Aby przekazać 1% podatku dla Karolinki:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “873 pomoc dla Karoliny Arent”
Karolince można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24: