Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

CODZIENNIE PATRZĘ NA MOJE DZIECI I WIEM, ŻE MAM DLA KOGO ŻYĆ, DLA KOGO WALCZYĆ Z RAKIEM….

CODZIENNIE PATRZĘ NA MOJE DZIECI I WIEM, ŻE MAM DLA KOGO ŻYĆ, DLA KOGO WALCZYĆ Z RAKIEM….

 

 

Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Karolina odeszła. Pozostanie na zawsze w serach tych, którzy tak bardzo ją kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jej leczeniu. Dzięki Wam dłużej była razem z ukochanym mężem i dziećmi.

Historia Karoliny:

To nie będzie opis wyjątkowego przypadku, jednakże dla każdego człowieka jego kłopoty, problemy, życiowe zmagania są najważniejsze na Świecie, są dla niego czymś… wyjątkowym.

Karolina lat 38… mama dwójki wspaniałych dzieci: 11-letniego Kuby i 2,5-letniej Alicji, żona najlepszego męża na Świecie, kobieta chora na raka…

Historia choroby rozpoczęła się w dniu 14.12.2016r, kiedy to podczas karmienia 1,5-rocznej córeczki wyczułam w prawej piersi twardy guzek. Natychmiast zgłosiłam się na badanie usg. Z wynikiem udałam się do onkologa, pod którego byłam opieką (moja mama zmarła w 2010r na raka jajnika, w związku z tym należałam do poradni onkologicznej, by regularnie wykonywać wszystkie niezbędne badania). Lekarz powiedział, że to tłuszczak, że mogę karmić dalej i żeby zgłosić się do kontroli za pół roku. Jednak 25 marca 2017r poszłam na usg do innej placówki medycznej i tam podczas badania usłyszałam „ma pani raka”.

Następnym krokiem było zgłoszenie się do szpitala, celem zweryfikowania postawionej diagnozy. I Konsylium lekarskie skierowało mnie na chemioterapię. W międzyczasie na moją prośbę zostało wykonane USG piersi w dniu 28.08.2017, którego wynik zadecydował o przerwaniu chemioterapii. II Konsylium skierowało mnie na operację chirurgiczną.
III Konsylium skierowało na radioterapię w cyklu 5 tygodni codziennie. Od dnia 14.10.2017r wdrożona została hormonoterapia. W dniu 6.02.2018 zdecydowałam się na założenie portu naczyniowego ponieważ ciężko już było pielęgniarkom wkłuć się w żyły celem podania chemii…

Aktualnie każdego dnia od końca grudnia 2017r zmagam się z bólem, który pomimo podjętego leczenia, przyjmowanych leków niestety nie słabnie. Może na kilka chwil daje odetchnąć, by potem zaatakować ze zdwojoną mocą. Są dni, kiedy wydaje się, że będzie dobrze, że mam siłę do walki, ale są też takie kiedy odechciewa się wszystkiego. Kiedy ból tak daje w kość, że człowiek myśli tylko o tym, żeby to się wreszcie skończyło – na szczęście takich dni jest mniej.

Codziennie patrzę na dzieci i wiem, że mam dla kogo żyć, dla kogo walczyć, dla kogo się starać, żeby było dobrze. Szukam nowych metod leczenia, codziennie utwierdzam się w przekonaniu, że musi być dobrze, bo nadzieja nie umiera i ja żyję tą nadzieją, że zdarzy się cud. Wiem, że nikt mnie nie wyleczy z raka, ale wierzę, że chorobę można zatrzymać, że można pokazać jej czerwone światło. Wiem, że jeszcze będę się cieszyć życiem tak jak to było przed chorobą, że będę mogła przejść więcej niż parę kroków, że będę mogła pobawić się z dziećmi i nie sprawi mi to większego wysiłku, że wróci radość życia i energia do działania.

Nadzieja pojawiła się w klinice w Warszawie, gdzie wykonują wlewy dożylne z salinomecyny, hipertermie ciała i immunoterapię, która ma na celu odbudowę wyniszczonego chorobą organizmu. Niestety leczenie nie jest refundowane, zresztą jak większość badań, które muszę wykonywać. Co z tego, że lekarze dają skierowania, kiedy terminy np. na rezonans magnetyczny to czerwiec 2018r, ktoś, kto nie czuje bólu owszem, może poczekać, jednak ktoś, kto każdego dnia walczy z ogromnym cierpieniem nie ma już tyle czasu…

 

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...