Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

WALCZYŁAM O ŻYCIE, TERAZ DĄŻĘ DO PEŁNEJ SPRAWNOŚCI

WALCZYŁAM O ŻYCIE, TERAZ DĄŻĘ DO PEŁNEJ SPRAWNOŚCI

 

Mam na imię Iga i w październiku będę miała już 3 latka. Choć żyję krótko, to przeszłam już wiele. Urodziłam się w 24 tygodniu ciąży, ważąc 580g. Niestety był to czas epidemii i rodzice nie mogli być ze mną. Odwiedzali mnie raz na kilka dni, słysząc ciągle o procedurach i bezpieczeństwie. Tak bardzo za nimi tęskniłam! Tak bardzo chciałam być blisko brzuszka mamy i słuchać głosu taty. W zamian za to codziennie widywałam moich – tak ich nazywam – Aniołów czyli lekarzy, pielęgniarki i położne, którzy o mnie dbali, jak mogli. W sumie to też było w porządku. A było o co dbać i na co być czujnym, bo mój wypis ze szpitala jest jak zeszyt, w którym zapisano moje różne choroby i trudności. Można w nim przeczytać o zamartwicy okołoporodowej, hipotrofii oraz niewydolności i zaburzeniach oddychania.

To dlatego miałam taką grubą rurkę w buzi i słyszałam ciągłe „szy szy”, jak leżałam w inkubatorze. Potem zamienili mi ją na takie rurki do nosa. Dzięki temu mogłam swobodnie oddychać, a moje płucka w tym czasie dojrzeć. Pamiętam, jak przy któryś odwiedzinach rodziców w szpitalu, pani doktor rozmawiała z nimi i mama przybiegła do mnie, płacząc. Widząc ją taką przerażoną moje serduszko niewytrzymało i na chwilę się zatrzymało. Moi Aniołowie mnie uratowali; z tego co wiem łącznie nawet 3 razy! Ale bohaterowie, prawda?

Na szczęście byli oni także bardzo czujni w kwestii moich oczek. Pewnego dnia przyszła na oddział pani doktor okulistyki i po badaniach okazało się, że mam chorobę siatkówki zwaną retinopatią wcześniaczą. Wtedy lekarze zadzwonili do rodziców i pytali o zgodę na zabieg. Od razu przyjechali do szpitala, byli przy mnie na chwilę przed i po zabiegu. Potem już było lepiej. I choć ta choroba nie wróciła, to oczka mam jednak słabsze i zezuję. Wierzę, że rodzice z Aniołami zajmą się tym i za jakiś czas będzie dobrze!

Wrócę jeszcze na chwilę do czasów szpitala… Moje trudności dotyczyły także brzuszka. Byłam tak malutka, że panie położne karmiły mnie 1ml mleka na porcję! Niewiele później nie mogłam już trawić pokarmu i włączono jakieś leczenie, żeby moje jelita ruszyły. Pamiętam, że rozmowy o martwiczym zapaleniu jelit i możliwej operacji. Ale – tak jak mówiłam – moi Aniołowie i rodzice byli bardzo zmotywowani i każdy miał swoje zadanie w tej misji! Lekarze sprawdzali nowe pomysły na wspomaganie brzuszka, pielęgniarki masowały, mama odciągała mleczko kilka godzin dziennie, a tata wyparzał i czyścił laktator. Pssst… A wiecie, że moi rodzice przywozili mi świeże mleczko codziennie? A mama miała w sobie tyle siły, że odciągała je tak długo, dopóty chciałam je jeść? Mając takie fundamenty ja także nie mogłam się poddać, tym bardziej jeśli tylu ludzi o mnie walczyło!

I w końcu po 5 miesiącach udało się przyjechać do domu i go zobaczyć. Jaka to była radość; rodzice już mieli wszystko przygotowane, wyparzone i pachnące! Ale najważniejsze: w końcu mama i tata byli na wyciągnięcie ręki. Dla mnie to była zupełnie inna i nowa rzeczywistość. Pytacie, co zostało mi z czasów szpitalnych? Trochę się boję nowych ludzi i czuję się wtedy niebezpiecznie. Potrzebuję stałego towarzystwa i znajomych twarzy. Ciężko mi się wchodzi w rozmowy i zabawy nie tylko z dorosłymi, ale także innymi dziećmi, głównie przez moje trudności z mówieniem. Czasami też jeszcze mało rozumiem i nie do końca wiem, jak mam się w różnych sytuacjach odnaleźć czy coś zrobić… Miewam też problemy z koordynacją w czasie poruszania się czy używania jakiś przedmiotów typu kredki czy farby. Mimo wszystko dzielnie nad tym pracuję z moimi terapeutami: neurologopedą, psychologiem, pedagogiem oraz fizjoterapeutą. I wiecie co? Na pewno się nie poddam!  Gdybyście chcieli pomóc w mojej drodze to prosimy z rodzicami o dowolne wsparcie finansowe. Wszystkim zawczasu serdecznie dziękujemy!
Igusia

 

Pomóc Igusi można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba

Santander Bank

31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytułem: 3814 pomoc dla Igi Węsiory

 

wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Iga:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawalek Nieba

PL31109028350000000121731374

swift code: WBKPPLPP

Santander Bank

Title: 3814 Help for Iga Wesiora

 

Aby przekazać 1,5% podatku dla Igusi:

należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243

oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1,5%’ wpisać: 3814 pomoc dla Igi Węsiory

 

Igusi można też pomóc poprzez wpłatę systemem DOTPAY:

PLN

DotPay

 

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...