Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

WALCZYMY Z GUZEM MÓZGU O ZDROWIE I ŻYCIE NASZEJ UKOCHANEJ CÓRECZKI IGUNI

WALCZYMY Z GUZEM MÓZGU O ZDROWIE I ŻYCIE NASZEJ UKOCHANEJ CÓRECZKI IGUNI

 

Nie ma takich słów które mogłyby wyrazić ból po stracie ukochanego dziecka. Igunia odeszła… Pozostanie na zawsze w sercach tych, którzy tak bardzo ją kochają i w chwilach spędzonych razem, które nigdy nie zostaną odebrane… Dziękujemy wszystkim za pomoc w jej leczeniu

Historia Iguni:

Hej, dzień dobry wszystkim,
20 sierpnia życie naszej Rodziny zmieniło się niewyobrażalnie. Wszystko zaczęło się (teraz już wiemy) właściwie standardowo – od porannych wymiotów naszej jedynej, ukochanej córki Iguni. Pierwszy pojedynczy pojawił się w lipcu tego roku, kolejny w połowie sierpnia, ale po powrocie znad morza, więc pomyśleliśmy, że Igunia “za dużo morza wypiła” i tyle. Jednak wymioty zaczęły się utrzymywać, 3 dnia trafiliśmy do naszej Pani dr pediatry, która od razu powiedziała nam, że musimy wykluczyć guza mózgu. Wyszliśmy odrętwieli, ale nie przewidując absolutnie, że ta teza się potwierdzi. Następnie wizyta u okulisty i badanie dna oka, i u nurologa, obie wypadły bardzo dobrze.

Po dwóch dniach, wieczorem, 20 sierpnia 2020 roku, podjechaliśmy “tylko” na kontrolny tomograf, potwierdzający, że wszystko gra. Niestety, zostaliśmy przyjęci w trybie pilnym na oddział neurochirurgii, to był czwartek… w sobotę, 22 sierpnia o 9 rano rozpoczęła się operacja wycięcia guza mózgu. Niestety guza nie dało się wyciąć w całości, bo naciekał na pień mózgu, jest też kilka nacieków, wszystko w obrębie móżdzku. Igunia wybudziła się po operacji w całkiem dobrym stanie, tzn. reagowała na polecenia podnoszenia rąk i nóg, ściskała dłoń, jedynie nie mówiła.

W 3. dobie od operacji wpadła w mutyzm akinetyczny. Stała się bezwładną, niemówiąca dziewczynką, pampersowaną i całkowice zdaną na naszą opiekę i miłość. Parę dni później, dowiedzieliśmy się, że to medullobblastoma IV stopień złośliwości, guz dzięcięcy móżdżku. Następnie wstawienie zastawki naczyniowo-otrzewnej, spowodowanej wodogłowiem, a 29 września trafiliśmy pod opiekę Pani dr Marty Perek-Polnik w Instytucie Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

Nasze życie zmieniło się nieodwracalnie i na zawsze. Aktualnie przebywamy właściwie w innej galaktyce. Wszystko zmieniło tory, czas pulsuje w zupełnie innym tempie. Walczymy o zdrowie i życie Iguni. (czasami wciąż nie wierzę, w to co piszę)

Obecnie jesteśmy po I rundzie chemii, przed nami kolejne 3, następnie radioterapia i chemia wspomagająca. 1,5-2 lata ciężkiego leczenia, rehabilitacji, naszej totalnej mobilizacji i programowania się na wyzdrowienie.

Na dziś, tj. 14 października Igunia już rusza rękoma i nogami. Widzimy efekty naszej codziennej, intensywnej pracy.
Piszę to dlatego, że Nasza Rodzina, a w szczególności Igunia potrzebujemy Waszego wsparcia. Wsparcia profesjonalistów w dziedzinie neurorehabilitacji i na cito neuropsychologii. Igunia to mądra i bardzo wrażliwa 6-letnia dziewczynka, która zdaje sobie sprawę, jak zmieniło się jej życie, i uważamy, że oprócz konwencjonalnego leczenia, na teraz najbardziej potrzebne Jej jest właśnie wsparcie psychologiczne, bo często się smuci, a tego nie chcemy.

Prosimy Was o wsparcie finansowe oraz głęboką modlitwę, wsparcie energetyczne, medytacje, afirmacje, cokolwiek czujecie, wszystko co najlepsze w Was, a My wszystko spożytkujemy i wyłącznie na potrzeby Naszej ukochanej córeczki Iguni. Będziemy dozgonnie wdzięczni.

Nasza droga o zdrowie Iguni właściwie dopiero się zaczyna. Czujemy się, jak byśmy w klapkach wchodzili na Mont Everest, ale mamy zamiar tam wejść, a potem zejść i żyć pełną piersią, i paradoksalnie, z każdym dniem mamy coraz więcej siły i odwagi na walkę z tym smokiem. Nie wątpimy ani sekundy w wyzdrowienie Iguni. Proszę, żebyście też wszyscy i wyłącznie tak myśleli.

Głęboko wierzę w to, że na najgłębszym poziomie wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni, że kiedyś bardzo dawno temu, wszysycy byliśmy całością. Potem, dla wierzących – Świat stworzył Bóg, inni powiedzą, że był wielki wybuch…jakkolwiek…. Wierzę, że uwolniła się wtedy ogromna energia, którą każdy z nas w sobie ma, a my wciąż jesteśmy w jakiś tajemniczy sposób ze sobą splątani i choć fizycznie rozłączeni o wiele kilometrów czy lat, energetycznie wciąż pozostajemy ze sobą w łączności.
I żyjcie pełną piersią! Nie bójcie się życia, swoich marzeń, spełniajcie je…bo takie rzeczy jakie nas spotkały, nie dzieją się “tylko w tv”.
Z góry bardzo mocno dziękujemy za wsparcie!!!
p.s. dodam jeszcze tylko, że gdyby każdy człowiek na świecie poczuł przez 1 sekundę ten strach, tę śmierć siedzącą na ramieniu…jestem przekonana, że nie byłoby na świecie żadnych wojen, i innego zła…każdy cieszyłby się po prostu życiem…doceniajcie swoje!
p.s. II dostaliśmy od losu cytrynę, ale mamy zamiar zrobić z niej pyszną lemoniadę!!!

 

pat0 Informacje_dot._zbiórek: https://www.kawalek-nieba.pl/informacje_reg/
Podaruj Kawałek Nieba...