WALCZĘ Z RAKIEM I CHCĘ ŻYĆ DLA MOICH DZIECI I WNUKÓW
Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Grażyna odeszła. Pozostanie na zawsze w serach tych, którzy ją tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jej leczeniu.
Historia Grażyny:
Mam na imię Grażyna i 63 lata. Jednak pomimo już dojrzałego wieku to dla mnie za wcześnie, by przestać cieszyć się życiem, które do tej pory dostarczało mi wiele radości. Jestem szczęśliwą żoną i babcią 4 wnucząt. Nagle postawiona diagnoza – nowotwór złośliwy, postawiła mnie przed ścianą muru. Nowotwór rozwijał się podstępnie przez dłuższy okres czasu. Nikt nie podejrzewał, iż coraz bardziej wzmagające się bóle to nie tylko przyczyna kręgosłupa, ale dużych rozmiarów guza jelita. Ataki bólów miewałam w dzień i noc, które nie pozwalały normalnie funkcjonować.
Dobre wyniki krwi, nie wskazywały, iż w organizmie rozwija się groźna choroba. Zaniepokojona jednak pewnymi objawami w organizmie otrzymałam skierowanie na konkretne badanie, po którym nie mogłam uwierzyć, że to jednak nowotwór. Jestem osobą, która do tej pory nie chorowała i nie przyjmującą żadnych leków. Dalsza diagnostyka wykazała przerzuty do wątroby i powiększone węzły chłonne.
Nie zamierzam się poddać i będę walczyć, by cieszyć się życiem. Mam cudownego męża, dwoje wspaniałych dzieci i wnuków, dla których chcę żyć i cieszyć się z nimi.
W chwili obecnej jestem w trakcie leczenia onkologicznego. Mam za sobą operację wyłonienia jelita, oraz radioterapię. Przede mną długie miesiące chemioterapii. Chemioterapii, która jest jedyną szansą na zatrzymanie nowotworu, ale również wyniszczającą cały organizm.
Moje szanse w walce z rakiem znacznie zwiększa niekonwencjonalne leczenie wspomagające, które ma na celu wzmocnienie odporności mojego organizmu. Terapia ta jest jednak bardzo kosztowna.