,,CHCĘ PO PROSTU ŻYĆ…”

AKTUALIZACJA

Niestety Daria ma wznowę nowotworu, potrzebuje ponownego lecznienia, znów walczy o życie i potrzebuje pomocy

Historia Darii:

,,Chcę po prostu żyć….” Takie słowa słyszę każdego dnia z ust mojej kochanej córki. Rozpacz i ból, który noszę w moim sercu jest tak ogromny, że nie jestem w stanie tego opisać. Proszę Państwa o pomoc gdyż jedyna terapia, która może uratować moje dziecko jest bardzo kosztowna i zebranie tak wysokiej kwoty przewyższa możliwości mojej rodziny.

Wszystko było takie piękne, Daria właśnie skończyła 18 lat, snuła plany i marzenia, lepiej być nie mogło. Jednak sielanka nietrwała długo. Trzy miesiące po urodzinach córka zaczęła skarżyć się na ból karku, który nie ustępował, więc zgłosiłyśmy się do lekarza neurologa. Pani doktor postanowiła zrobić kompletne badania i skierowała ją do szpitalu. Pomyślałam, że to najlepsza decyzja, gdyż zrobią badania i będzie wszystko dobrze. Jednak los wybrał dla naszej córki bardzo ciężką drogę.

Tej daty do końca życia nie zapomnę 16.05. 2017. Zgłosiłyśmy się na oddział neurochirurgi i od razu córka została zabrana na kompleksowe badania około godziny 11:00 zostałam poproszona do gabinetu lekarskiego, poinformowano mnie ” pani córka ma rozległy naciek nowotworowy w głowie”. Do mnie to w ogóle nie dotarło. Pomyślałam, co oni do mnie mówią, jaki nowotwór! To jest niemożliwe, przecież w domu umiera mój tata na raka, a lekarze mi mówią ,że moje dziecko też ma raka. Szok, niedowierzanie, natłok myśli, może się pomylili.

Powrót do domu był straszny! Akurat w tym samym czasie trwały przygotowania do komunii naszego młodszego syna. Zamiast przeżywać radość z uroczystości prosiliśmy Boga, aby ta diagnoza okazała się wielką pomyłką.
Czekając na wynik biopsji, los nie oszczędzał nas w dalszym ciągu zmarł mój tata. Nieszczęść nie było końca otrzymaliśmy wynik NOWOTWÓR GRUCZOŁOWO-TORBIELOWATY NOSOGARDŁA NACIEKAJĄCY PODSTAWĘ CZASZKI.

Po otrzymaniu niewiarygodnej dla nas informacji w trybie pilnym zostaliśmy odesłani do Instytutu Onkologii w Gliwicach na dalszy specjalistyczny cykl badań, który trwał około dwóch miesięcy a dla nas jakby wieczność. Najgorsze w tym wszystkim było to że, lekarze nie dawali nam żadnej nadziei.

Słyszeliśmy tylko od lekarzy, że w takim stadium choroby i taką wielką masą w głowie córka powinna mieć oczopląs, paraliż twarzy oraz wyniszczony organizm. Dla nas rodziców było to niepojęte, patrząc na swoje dziecko, które wygląda na zdrowe i oprócz bólu karku nie ma żadnych innych objawów. Po zakończeniu wszystkich badań i konsyliach zdecydowano zastosować trzy cykle chemioterapii, która miała na celu zmniejszenie zmiany. Jednakże okazało się, że ten cykl nie przyniósł żadnych rezultatów. Podjęto decyzję o dodaniu jeszcze trzech cykli chemioterapii. Leczenie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.

Jedynym ratunkiem jest wysłanie Darii do Uniwersyteckiej Kliniki w Heidelberg, gdzie zostałaby poddana terapii naświetlania ciężkimi jonami węgla. Wysłaliśmy całą dokumentację medyczną do kliniki. Córka została zakwalifikowana do leczenia, ale warunkiem przyjęcia jej do kliniki na leczenie jest wpłata całej wyznaczonej przez nich kwoty 58200 Euro, która niestety przewyższa nasze możliwości finansowe.

Dlatego zwracamy się do Państwa z bardzo gorącą, i ogromną prośbą o wsparcie finansowe, aby nasze dziecko mogło dalej żyć.

Pomóc Darii można dokonując wpłaty na konto: