MALUTKI ANTOŚ I WALKA Z NOWOTWOREM NEUROBLASTOMA
14 sierpnia zaczął się nasz koszmar. Antek codziennie rano schodził z łóżeczka i biegł do salonu oglądać swoje ulubione bajeczki, tak tego dnia gdy stanął na nogi, nagle upadł nie potrafiąc się ponieść. Przez moment myślałam że to kaprys naszego syna, lecz przy kolejnej próbie postawienia go na nogi sytuacja powtórzyła się. Antoś upadł po raz kolejny. Nie zastanawiając się długo zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i udałam się do szpitala w Ciechanowie.
Szpital po wnikliwych badaniach natychmiast skierował nas transportem medycznym do Szpitala dziecięcego im. Bogdanowicza w Warszawie gdzie po wykonanym długim rezonansie magnetycznym który dla nas trwał wieki nagle usłyszałam „musimy podać kontrast” nie tłumacząc nic co się dzieje. Badanie nadal trwało bardzo długo. Po skończonym badaniu, lekarz powiedział że dziecko zostaje pod opieką pielęgniarki a mnie zaprosił na rozmowę. Kazał mi usiąść, podał szklankę wody i chusteczki. Padły słowa „Pani dziecko ma nowotwór, musimy go natychmiast operować” Pokazując mi zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa zobaczyłam jak mój synek świeci się cały (jak choinka).
Lekarz pełen wątpliwości podjął się operacji zapewniając, że będzie leczył jak swoje, lecz operacja była bardzo ryzykowna i kazał mi się pożegnać z synkiem. Miałam 30 minut aby ściągnąć męża z pracy żebyśmy mogli ucałować nasze dziecko z pytaniem w głowie czy to nie jest nasz ostatni całus. Kładąc Antosia do łóżeczka przed blokiem operacyjnym szeptaliśmy mu do ucha jak bardzo go kochamy, jak bardzo jest dzielnym dzieckiem, że czekamy na niego.
Po 6 godzinach operacji widząc jak co chwilę ktoś nosi krew w workach na blok byłam jeszcze bardziej przerażona. W niedługim czasie wyszedł lekarz oznajmiając nam, że operacja na chwilę obecną się udała i że najbliższe godziny będą decydujące. Antoś z bloku operacyjnego został przewieziony na oddział intensywnej opieki medycznej. Tam spędził 2 dni.
Po kolejnych dwóch dniach nasz syn został przetransportowany na oddział onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie gdzie miał wykonywany kolejny szereg badań. Usłyszeliśmy najgorsza diagnozę Neuroblastoma w 4 stopniu zaawansowania – guz przestrzeni zaotrzewnowej i kanału kręgowego z licznymi przerzutami do szpiku i kości.
Obecnie Antoś jest w trakcie intensywnego leczenia chemioterapią. Przyjął już 3 cykle chemii. Przed nami długa walka w tym dalszy ciąg chemioterapii, następnie czeka nas megachemioterapia, operacyjne usunięcie guza , przeszczep komórek macierzystych, radioterapia i immunoterapia, na samym końcu leczenia zostaje nam bardzo kosztowna seria szczepionek przeciwko wznowienie. Leczenie nie jest refundowane w Polsce, dostępne jedynie w USA. Jest to jedyna szansa aby ten potwór nie wrócił do Antosia.
Z błagalną prośbą,
Maria i Krzysztof – rodzice Antosia
Pomóc Antosiowi można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawałek Nieba
Santander Bank
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: 4171 pomoc dla Antosia Malinowskiego
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Antos:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym Kawalek Nieba
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Santander Bank
Title: 4171 Help for Antos Malinowski
Aby przekazać 1,5% podatku dla Antosia:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1,5%’ wpisać: 4171 pomoc dla Antosia Malinowskiego
Antosiowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem elektronicznym: