DOPÓKI TRWA NADZIEJA, TRWA NASZE ŻYCIE

Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Sławek odszedł. Pozostanie na zawsze w serach tych, który go tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu.
Historia Sławka:
Mam na imię Sławek i mam 46 lat. Jestem mężem Wioletty i ojcem trzech synów Kacpra , Janka i Antosia. Antoś w lutym 2020 roku przegrał walkę z rakiem krwi, dołączył do swoich niebiańskich przyjaciół pozostawiając nas w potwornym bólu. Miał 7 lat i bardzo chciał żyć. Nasze życie kompletnie się zawaliło. Myśleliśmy, że nic gorszego nie może nas spotkać. Rozpacz, tęsknota za synkiem uśpiła moją czujność . Nie zauważyłem, że w moim ciele dzieje się coś niepokojącego. Wszystkie objawy wskazywały na depresję z powodu żałoby po stracie dziecka.
Nagle pojawił się ból barku, chudnięcie, brak apetytu, zmęczenie. Zlecono wiele badań laboratoryjnych krwi, gastroskopię, kolonoskopię, usg tarczycy. Diagnoza – depresja.
Uzupełniono badania diagnostyczne o usg jamy brzusznej które pokazało niepokojące zmiany. Kolejne badania TK i rezonans magnetyczny jamy brzusznej wykazało ogromny guz. Biopsja potwierdziła najgorszy z możliwych wynik.
Brzmi niewiarygodnie a jednak wydarzyło się…..
Od 17 listopada 2020 roku jestem w trakcie płatnej, nierefundowanej chemioterapii, ponieważ NFZ odmówiło mi leczenia z uwagi na zmiany nowotworowe poza guzem pierwotnym, które pojawiły się w płucach.
Jestem w trakcie walki o swoje życie….
Ostatnie badanie kontrolne TK z 4 stycznia 2021 roku pokazało, że leczenie przynosi skutki, rozwój nowotworu wyhamował !!!
Wyznaczono mi kolejną wizytę na 26 stycznia, ponieważ potrzebne jest włączenie leczenia „drugiej linii”.
Kocham swoja rodzinę, mam nadzieję, że będę mógł wynagrodzić moim synom ten trudny czas jaki przeszliśmy w trakcie choroby Antka i po jego stracie. Chcę zrealizować moje małe plany i pragnienia aby nasza rodzina poczuła znowu ciepło rodzinnego życia. Czujemy, że Antoś czuwa nad nami z nieba i pomoże wygrać.
Dzięki pomocy zatroskanej rodziny, przyjaciół sąsiadów jakoś dawałem radę . Teraz niestety potrzeba pomocy i zebrania środków finansowych znacznie wzrosła. Bez Was się nie uda. Chcę walczyć i mam w sobie siłę lecz bez wsparcia finansowego nie mam szansy na wygraną. Pieniądze mają moc i choć nie można za nie kupić zdrowia, można nimi zapłacić za potrzebne leki i leczenie wspomagające organizm do walki z rakiem.
Każda, nawet najmniejsza kwota zwiększa moją szansę, dlatego proszę o pomoc w odzyskaniu nadziei. Niestety moim wrogiem oprócz raka jest czas. Niebawem muszę włączyć kolejne nierefundowane leczenie.
Proszę , pomóżcie….
Z nadzieją, Sławek

