MOJA BARDZO TRUDNA WALKA Z RAKIEM – ABY BYĆ Z MOJĄ RODZINĄ
Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Aneta odeszła. Pozostanie na zawsze w serach tych, którzy ją tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jej leczeniu. Dzięki Wam była dłużej razem z ukochaną rodziną.
Historia Anety:
Witam, na imię nam Aneta i w grudniu skończę 44 lat…. trochę zbyt wcześnie aby umierać….
W marcu 2016 roku stwierdzono u mnie ciężką odmianę raka piersi z przerzutami. Nowotwór okazał się HER 3+ czyli ma receptory, których nie można leczyć hormonalnie. Dostawałam chemioterapię od kwietnia do sierpnia i tak musiałam przetrwać z różnymi skutkami ubocznymi poprzez utratę włosów, nudności, dolegliwości żołądkowe i inne. We wrześniu przeszłam operację wycięcia guza czyli częściową amputację piersi i węzłów chłonnych. Następnie przeszłam radioterapię i brachyterapię lewej piersi.
Szansą było rozpoczęcie kuracji herceptyną, która miała pomóc. Brałam ją przez rok i byłam pod stałą kontrolą onkologiczną. I już w rodzinie pojawiła się nadzieja, że leczenie działa, ale gdy w grudniu 2017 odbyłam badania kontrolne, okazało się, że jednak pod pachą są dalsze przerzuty.
Rok 2018-ty rozpoczęłam operacją i chemioterapią – kolejna nadzieja, ale nie trwało to długo, bo w marcu pojawiły się bóle głowy i rezonans wykazał duży guz w prawej skroni… – następny koszmar – znów chemioterapia, która miała pomóc…
W czerwcu skierowano mnie na operację usunięcia guza. Dałam radę to przetrwać, ale cóż z tego… we wrześniu kolejny strzał – nowotwór rozsiewa się dalej, poszło na płuca … Nie nadaje się do operacji. Znów zmiana chemioterapii, ale teraz już zaczynają się problemy ze względu na koszt leczenia, bo drugi składnik chemioterapii nie jest refundowany i muszę dokupywać wlewy co 3 tygodnie za 4000zł.
Obecnie leżę w szpitalu już 2 tygodniem ponieważ zebrała mi się woda w płucach i musi być ściągana przez drenaże, co jest bardzo bolesne.
Jako żona i matka dwóch chłopców proszę o wsparcie finansowe w tej trudnej dla mnie chwili.
Moje dalsze leczenie jest ograniczone przez możliwości finansowe, dlatego bardzo proszę o pomoc, w walce z tak trudną chorobą, aby być razem z moją rodziną.