POKONAĆ CIERPIENIE – POMOC DLA BARBARY

Mam na imię Barbara. Mam 38 lat. Od dziecka mam problemy ze zdrowiem, ze względu na krzywy kręgosłup, skoliozę musiałam korzystać z rehabilitacji.
W maju 2007r. wypadł mi dysk po dużym wysiłku przy pracach domowych. Chodziłam z bolącym kręgosłupem, we wrześniu 2008r. poszłam do neurochirurga, który wcześniej już w maju chciał mnie kierować na operację, bo była taka konieczność, wtedy jednak się tego bałam i nie zgodziłam się na operację.
We wrześniu lekarz dał mi skierowanie na operację, bo miałam masywną przepuklinę kręgosłupa lędźwiowego, uciski i problemy z chodzeniem, po 5 dniach od wizyty miałam pierwszą operację, usunięcie uszkodzonego dysku. Po roku od pierwszej operacji okazało się, że potrzebna jest druga operacja w tym samym miejscu, na poziomie L 4- L5, zrobiły się wypukliny, jednakże do tej drugiej operacji doszło w lipcu 2013. Założono mi stabilizator na poziomie L4 – L5.
Już w 2009 r. na wiosnę zaczęłam odczuwać bóle karku, sztywnienie kręgosłupa szyjnego. Już na pierwszej wizycie neurochirurg wspomniał, że mam lichy kręgosłup, nie chciał mi dać skierowania na rezonans kręgosłupa szyjnego. Uprosiłam neurologa, najpierw doktor się wahała, nie wierzyła mi, a po przeczytaniu opisu badania z lipca 2014r. stwierdziła, że jest jeszcze gorzej niż z lędźwiowym, wtedy miałam tę masywną przepuklinę z przewagą po prawej stronie, w przypadku kręgosłupa szyjnego jest odwrotnie. Wtedy ciągałam prawą nogą, teraz najbardziej drętwieje, mam słabszą lewą rękę. Okazało się, że mam uciski w 4 miejscach, najgorzej na dwóch poziomach przy samym rdzeniu C5- C6, C6- C7.
Neurochirurg w listopadzie 2014r. stwierdził, że wymagana jest operacja, czekałam na nią do lipca 2016r., jednak z powodu pewnych problemów zawodowych nie mogłam się jej podjąć, a pracę i tak straciłam. Czekam dalej w kolejce, jestem w kontakcie z neurochirurgiem, który mówi, że operacja musi być jak najszybciej przeprowadzana, bo drętwienia się coraz mocniejsze, może dojść do paraliżu kończyn. Mam nietypowe objawy, nadgarski jakby mi ktoś ściskał i nietypowe ustawienie kręgosłupa szyjnego, który jest sztywny jak kij bambusowy. Praca w moim przypadku jest teraz niemożliwa. Ból mi coraz bardziej dokucza, głównie boli mnie odcinek szyjny kręgosłupa, ręce, kręgosłup lędźwiowy. Mam też problemy ze stawami, zwyrodnienia kolan, często też boli mnie głowa. Mam orzeczenie o niepełnosprawności, stopień umiarkowany 05R.
Lekarstwa bardzo dużo kosztują, na wizyty u nerochirurgów czekam od 3- 7 miesięcy, na rehabilitację po 5 miesięcy, nie stać mnie na prywatną rehabilitację. Mam bardzo słaby układ kostny, często muszę chodzić do dentysty, głównie prywatnie, bo mam bardzo słabe szkliwo, wrażliwe zęby a na NFZ wizyta jest raczej niemożliwa.
Jestem osobą samotną, siostra ma swoją rodzinę i mieszka gdzie indziej, a rodzice mają już przeszło 70 lat, sami chorują i mają swoje wydatki, ciężkie życie na wsi .
Dla mnie liczy się każda pomoc, drobny gest, każda złotówka, miłe słowo.
Pomóc Barbarze można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem: “1103 pomoc dla Barbary Sznytki”
wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Barbara:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Bank Zachodni WBK
Title: „1103 Help for Barbara Sznytka”
Aby przekazać 1% podatku dla Barbary:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1103 pomoc dla Barbary Sznytki”
Barbarze można też pomóc poprzez wpłatę systemem Przelewy24:

