Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

POMÓŻ DAMIANOWI W WALCE O ŻYCIE…

POMÓŻ DAMIANOWI W WALCE O ŻYCIE…

Damian i Monika1

 

 

Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Damian odszedł. Pozostanie na zawsze w serach tych, który go tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu. Dzięki Wam dłużej był razem z ukochaną żoną.

Historia Damiana:

Jesteś młody, silny, masz rodzinę, pracę i głowę pełną marzeń?

Jeszcze niedawno byłem taki jak Ty… miałem 33 lata, rozpocząłem wymarzoną pracę jako informatyk, planowałem z żoną powiększenie rodziny, jednak w ciągu jednego dnia całe moje życie i moich najbliższych wywróciło się do góry nogami.

Od maja 2016 zaczęła się seria objawów: bóle kości, szybkie męczenie się, nocne poty, brak apetytu, infekcje.. wszystkie je można było jakoś wytłumaczyć. Nie podejrzewałem, że przyczyną może być poważna choroba. Pod koniec czerwca znalazłem pracę, o której zawsze marzyłem, jednak każdego dnia coraz ciężej było mi wstać, miałem coraz mniej sił. Do tego doszły kolejne niepokojące objawy: siniaki pojawiające się bez przyczyny, wysypka na nogach, powiększone węzły chłonne.  Powodów do odkładania wizyty u lekarza było sporo- nowa praca, mecze EURO2016, zbliżające się 30ste urodziny mojej żony.

W końcu ból kości stał się nie do zniesienia, wizyta na pogotowiu, kontrolna morfologia i słowa lekarza: „Jest Pan chory na białaczkę”. Jak to? Ja?  Zawsze współczułem innym chorym, zarejestrowałem się jako potencjalny dawca szpiku, to ja miałem pomagać, a nie potrzebować pomocy. Po kilku dniach usłyszałem ostateczną diagnozę: ostra białaczka limfoblastyczna z chromosomem Philadelphia, która jeszcze kilka lat temu nie dawała żadnych szans chorym, ale obecnie są na nią dodatkowe leki.

Nie było czasu na łzy i histerię. Lekarze przedstawili plan leczenia, a ja postanowiłem, że będę walczyć i za rok będę zdrowy. Pierwszy cykl chemii- remisja, drugi cykl chemii- coraz głębsza remisja. Wszystko zgodnie z planem. Wiary w zwycięstwo dodała mi informacja, że znaleziono dla mnie dawcę szpiku. Zostałem zakwalifikowany do przeszczepu, jednak przed nim miałem dostać kolejny trzeci cykl chemii.  Po nim okazało się, że liczba blastów w szpiku zaczęła rosnąć, zamiast maleć, jednak było to nadal w granicach remisji. Był listopad, zostałem wypisany do domu i cieszyłem się pierwszą od 4 miesięcy dłuższą chwilą normalnego życia poza izolatką.

Na początku grudnia udałem się na badania kontrolne. Okazało się, że choroba nawróciła.

Szok po raz kolejny. Jak to nawróciła? Przecież brałem tabletki, które miały mnie utrzymać w remisji doDamian2 przeszczepu. Niestety, choroba się na nie uodporniła. Tabletki zmieniono na inne, drugiej generacji i rozpocząłem kolejny cykl chemii. Święta Bożego Narodzenia spędziłem w szpitalnej izolatce, niestety chemia nie przyniosła oczekiwanej remisji. Trzeba było rozpocząć kolejną. W międzyczasie szczegółowe badania ujawniły, że mam mutację, przez którą musiałem zmienić tabletki na te najnowszej, trzeciej generacji. Piąty cykl chemii był bardzo ciężki, ale opłacało się walczyć, chemia w połączeniu w tabletkami znów pozwoliła planować przeszczep. Tym razem musiało się udać. Jednak badanie kontrolne kwalifikujące do przeszczepu po raz kolejny pokazało z jak twardym przeciwnikiem mam do czynienia. Zamiast przeszczepu, kolejny nawrót!

Szok, niedowierzanie.. przecież tym razem miało się udać.  Jednak nie poddałem się…dostałem szósty cykl ostrej chemii.  Zadziałała i znów byłem o krok od przeszczepu. Niestety radość po raz kolejny nie trwała zbyt długo. Tym razem po tygodniu choroba znów uderzyła! Dostałem siódmy cykl ostrej chemii, a następnie lekarze podjęli decyzję o ratunkowym przeszczepie szpiku.

Dzięki mojej genetycznej bliźniaczce dostałem szansę na drugie życie. W 28 dobie po przeszczepie zostałem wypisany do domu. Wierzyłem, że tym razem będzie już tylko dobrze. Niestety 2 miesiące po przeszczepie usłyszałem słowa „wznowa choroby”. Mimo mojej ogromnej wiary, zastosowana terapia lekiem Blincyto nie zadziałała. Lekarze mówią, że wszystkie opcje zostały już wykorzystane, jednak nie poddaję się i walczę dalej. Muszę tylko po raz kolejny zmodyfikować swój plan

Wierzę, że w końcu wyzdrowieje. Dam z siebie wszystko…a Wy? Pomożecie mi w tym?

Ponadroczne leczenie jest dużym obciążeniem finansowym dla mojej rodziny. Dotychczas walczyliśmy sami, jednak teraz potrzebujemy wsparcia finansowego. Zebrane środki finansowe będą przeznaczone na:

– suplementy, które wzmocnią mój organizm i dodadzą sił do dalszej walki

– leczenie zagranicą- wydaje się, że wszystkie metody leczenia w Polsce zostały wykorzystane, dlatego konsultujemy się z lekarzami i szukamy możliwości leczenia za granicą. Jako, że leczenie takie byłoby nierefundowane już teraz rozpoczynamy zbiórkę środków.

Więcej informacji o moim leczeniu: https://www.facebook.com/Pomoz.Damianowi.w.walce.o.zycie/

 

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...