Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

MALEŃKI TYMUŚ I GUZ MÓZGU WYKRYTY W 8 MIESIĄCU CIĄŻY…

MALEŃKI TYMUŚ I GUZ MÓZGU WYKRYTY W 8 MIESIĄCU CIĄŻY…

Tym1

 

 

Aktualizacja:

Naszej Fundacji udało się zakwalifikować Tymka na opercję w niemieckiej klinice. Tymuś przeszedł operację, guz usunięto w całości. Tymuś żyje i jest dobrze! Rehabilitację i kontrole kontynuuje w Polsce

Historia Tymusia:

Odbieram telefon… słyszę tylko głośny płacz mamy dziecka… i słowa przez łzy… kazano jej się żegnać z synkiem… nie dano nadziei… powiedziano, że dla Tymusia nie ma już szans…

Jeszcze takiego dzieciątka nie było. Bardzo złośliwy guz mózgu wykryto w 8 miesiącu ciąży! Tymuś urodził się z RAKiem!… Naszej Fundacji udało się zakwalifikować Tymka na opercję w niemieckiej klinice. Tymuś przeszedł operację, guz usunięto w całości. Jego życie jest uratowane!

Z całego serca dziękujemy redakcji TVP1 i TVP3 Opole oraz wszystkim, którzy pomogli Tymusiowi!!

Reportaż Wiadomości TVP1 –> Obejrzyj

Reportaż TVP3 Opole –> Zobacz

Historia Tymusia:

Wszystko zaczęło się 10 lat temu. Kiedy to bardzo zapragnęliśmy zostać rodzicami. Nie przypuszczaliśmy, że napotkamy takie trudności. Mimo trudności jakimś cudem na teście pojawiły się dwie kreski. Byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi. Ciąża przebiegała prawidłowo. Tymuś pięknie sobie rósł.

Aż nadszedł 7 grudnia. Na rutynowym badaniu lekarz powiedział, że widzi zmianę w główce u naszego synka na 17 mm. Szok i niedowierzanie. Nastały dla nas ciężkie chwile. Dwa tygodnie później 15 grudnia ciążę zakończono cesarskim cięciem. Tymusia pokazano mi tylko na sekundę.

Zdążyłam tyko mu szepnąć, żeby był dzielny i walczył dla nas bo jest całym naszym światem. Tymka przewieziono do GCZD w Katowicach, poddano tomografowi i rezonansowi. Okazało się, że nasz synek ma guza. Guz urósł do rozmiarów 4,5cm. Konieczna była operacja. Nasz świat runął, nie wiedzieliśmy czego możemy się spodziewać. W 8 dobie życia, dzień przed Wigilią została przeprowadzona pierwsza operacja usunięcia guza. Trwała ponad 5 godzin. Nie sposób opisać co przeżywaliśmy … ile próśb i modlitw zostało wysłane do nieba.

Tymuś dzielnie zniósł operację. Udało się usunąć bardzo dużą część guza. Po kontrolnym rezonansie okazało się, że zostało 11mm. Wigilię Bożego Narodzenia spędziliśmy na Oiomie przy inkubatorze Tymusia. Mimo ciężaru w sercu i smutku, były to nasze najpiękniejsze święta, bo spędzone razem jako tak długo upragniona rodzina. Wycinek poszedł do badania a my wierzyliśmy, że los oszczędzi nam już bólu. Tymuś dochodził do siebie w błyskawicznym tempie. Dzień wyjścia ze szpitala był dla nas jednym z szczęśliwszych dni. W końcu mogliśmy zabrać synka do domu. W końcu mogłam go tulić do serca ile chciałam, nie pytając się nikogo o zgodę, w końcu mogłam się naprawdę poczuć mamą. Mogłam być przy nim cały czas.

Nie spodziewaliśmy się tego co miało nadejść. Otrzymaliśmy telefon żeby stawić się z Tymusiem na oddziale neurochirurgii. Przyszły wyniki hist-patu.. jest to nowotwór złośliwy. Prawdopodobnie glejak wielopostaciowy IV Tym2stopnia złośliwości. Wtedy nasz świat runął po raz drugi.. Pan profesor, który operował Tymusia skierował nas na odział onkologii. Wysyłając hist-pat do ponownego badania do Warszawy.

Rzeczywistość do nas nie docierała .. jak to onkologia, przecież nasz synek ma dopiero 8 tygodni! Onkolodzy stwierdzili, że nie ma na co czekać. Jest to jeden z najbardziej złośliwych nowotworów, trzeba natychmiast podać chemię.

Tu w Katowicach jeszcze nie mieli takiego przypadku, żeby się noworodek urodził z guzem mózgu o tak wysokim stopniu złośliwości. Oddział chemioterapii stał się naszym drugim domem. Serce nam się krajało, widząc worki z chemią, która jest pompowana w naszego małego synka. Ale wiedzieliśmy, że nie mamy wyjścia.

Pierwsze dwie chemie, Tymuś zniósł bardzo dzielnie. Problemy pojawiły się przy trzeciej chemii. Zaczęły się problemy z brzuszkiem, Tymuś stracił apetyt, płakał z bólu .. środki przeciwbólowe pomagały tylko na chwile. Całe noce na przemian z mężem nosiliśmy naszego synka w ramionach, bo tylko tak mogliśmy mu uśmierzyć ból.

W międzyczasie przyszedł wynik z Warszawy stwierdzający, że guz ten to najprawdopodobniej glejak… Od tego czasu minęło kilka miesięcy. Tymuś rozwija się prawidłowo. Jest radosnym, wesoły, chłopczykiem. Do każdego się uśmiecha. Lekarze są zaskoczeni jak dzielnie sobie z tym wszystkim radzi. Czwartą chemię również zniósł bardzo dobrze.

Mieliśmy nadzieje, że chemia poradzi sobie z resztką, która została, łudziliśmy się, że może nie będzie potrzebna druga operacja. Obrazowanie pokazało, że guz ani drgnął. Stoi w miejscu. Trzeba się szykować do operacji. Pan profesor powiedział, że dojście do guza jest łatwe, że nie będzie problemu z usunięciem guza. Operacja przebiegła prawidłowo. Słowa pana profesora, udało się guza usunąć w całości. Jacy byliśmy szczęśliwi … Niestety rezonans po operacji pokazał, że obrazy sprzed operacji a po są takie same. Jak to możliwe…Pan profesor stwierdził, że widocznie nie udało mu się usunąć wszystkiego, albo guz zaczął odrastać… znów los obrócił się przeciwko nam.

Po operacji wysłaliśmy histo-paty do kliniki do Bonn z prośbą o ponowne zbadanie , gdyż mieliśmy wątpliwości co do rozpoznania. Tymczasem Tymuś rozpoczął piątą chemią, którą zniósł bardzo źle. Już drugiego dnia rozpoczęły się problemy z brzuszkiem, szybko stracił apetyt, wyniki poleciały na łeb na szyję. Trzy razy przetaczano mu płytki krwi, przetaczano krew, dostaje zastrzyki na wzrost leukocytów, włączono żywienie pozajelitowe.. Mija tydzień od chemii a Tymuś dopiero teraz powolutku wraca do siebie.

Neurochirurg, który operował wcześniej Tymusia stwierdził, że jeśli klinika z Bonn przyśle rozpoznanie, że jest to glejak wielopostaciowy to nie podejmie się kolejnej operacji usunięcia resztki guza bo Tymuś w tym momencie i tak już będzie stracony… Pani ordynator, zważywszy na to jak bardzo źle Tymuś zniósł piątą chemię, stwierdziła, że prawdopodobnie w przyszłości trzeba będzie zakończyć leczenie. Mieliśmy cieszyć się każdą chwilą z synkiem bo z takim rozpoznaniem Tymuś nie ma szans.

W całej rozpaczy odnalazła się nadzieja… Profesor z Niemiec podjął się operacji Tymusia!!!! Jest szansa na życie…

Dotychczasowe leczenie nie pomogło. Teraz jest jedyna i ostatnia szansa aby go uratować – tylko operacja całkowitego usunięcia guza może sprawić, że będzie żył…

Bardzo potrzebna jest nam pomoc aby uzbierać na operację, abym nie musiała się żegnać z synkiem na zawsze…

Tymuś to sens naszego życia. Dlatego z całego serca, prosimy i błagamy o pomoc.

 

Pomóc Tymusiowi można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

Bank BZ WBK

31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytułem: “988 pomoc dla Tymoteusza Gizy”

 

wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Tymus:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

PL31109028350000000121731374

swift code: WBKPPLPP

Bank Zachodni WBK

Title: “988 Help for Tymoteusz Giza”

 

Aby przekazać 1% podatku dla Tymusia:

należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243

oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “988 pomoc dla Tymoteusza Gizy”

 

Tymusiowi można też pomóc poprzez wpłatę systemem DOTPAY:

PLN

DotPay

 

pat0 Informacje_dot._zbiórek: https://www.kawalek-nieba.pl/informacje_reg/
Podaruj Kawałek Nieba...