Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

POMÓŻCIE NAM URATOWAĆ ŻYCIE KOCHANEGO DZIECKA…

POMÓŻCIE NAM URATOWAĆ ŻYCIE KOCHANEGO DZIECKA…

olI99

 

 

Nie ma takich słów które mogłyby wyrazić ból po stracie ukochanego dziecka. Oliwierek odszedł… Pozostanie na zawsze w sercach tych, którzy tak bardzo go kochają i w chwilach spędzonych razem, które nigdy nie zostaną odebrane… Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu.

Historia Oliwierka:

Oliwierek ma 5 lat, jest miłością naszego życia, sensem istnienia…. od dwóch lat toczy walkę ze śmiertelnym wrogiem – Neuroblastomą 3 stopnia. Kiedy zachorował nie rozumiał jeszcze dlaczego dom i plac zabaw musiał zamienić na szpitalne mury.

Oliwierek zadaje coraz więcej trudnych pytań: „ kiedy będę zdrowy?”, „dlaczego mam robaka w brzuchu?”. Łza się kręci w oku kiedy słyszymy takie pytania. Nie chcemy mu pokazywać naszej bezsilności, uśmiechamy się dla niego i wierzymy, że nasz syn będzie zdrowy, choć każdy dzień to lęk i strach co będzie dalej, boimy się, że choroba nam go zabierze i nie będzie już naszego synka…

Oliwierek urodził się jako zdrowy chłopiec, rozwijał się prawidłowo i nie było z nim żadnych problemów. W wieku trzech lat zaczął sporadycznie narzekać na brzuszek: „mamusiu boli”, po czym wracał do zabawy, biegał, skakał, bo jest bardzo żywiołowym i energicznym dzieckiem. Nie tracił na wadze i miał ogromny apetyt, z początku myśleliśmy, że ból jest wynikiem nadmiernego apetytu. Kiedy jednak Jego narzekania się powtarzały, udaliśmy się do pediatry. Lekarz zlecił badania kontrolne, które wyszły prawidłowe. Panią doktor zaniepokoił brzuszek Oliwierka, jednego dnia był miękki, a drugiego twardy jak kamień. Dostaliśmy skierowanie na SOR w Częstochowie, tam chirurg go zbaol9dał i powiedział, że to na pewno nic takiego, zaparcia, odmówił wykonania usg, twierdził, że nie ma ku temu podstaw. Wróciliśmy do przychodni, udało się wykonać usg, ale doktor nie zauważył niczego niepokojącego i to uśpiło naszą czujność. Nasz pediatra wobec czego zalecił dietę i kontrolę za dwa tygodnie.

Ból brzucha nie ustępował i pojawiły się wymioty. Ponownie dostaliśmy skierowanie od pediatry do szpitala, tym razem z przyjęciem na oddział celem poszerzenia diagnostyki. Usg wykonane w szpitalu ujawniło GUZA! Nie wiemy czy lekarz przy pierwszym badaniu nie zauważył albo sprzęt nie był odpowiednio dokładny, sami
zastanawialiśmy się jak można nie zauważyć guza 5x5x6 cm w brzuszku 3,5 letniego dziecka. Jeszcze tego samego dnia zostaliśmy przewiezieni karetką do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Tej daty nigdy nie zapomnimy – 12 czerwca 2015r. rozpoczęła się walka o życie naszego skarba, która trwa do dnia dzisiejszego.

Pobyt na chirurgii dawał nadzieję, że to nie rak, że może to pomyłka albo niegroźna zmiana. Jednak badania pozbawiły nas nadziei: rezonans, tomograf i biopsja, potwierdziły, że w brzuszku naszego dziecka mieszka śmiertelny wróg – nowotwór Neuroblastoma. Trafiliśmy na onkologię, gdzie rozpoczęliśmy naszą walkę. Nigdy nie myślałam, że nasz synek będzie jednym z maluszków z gołymi główkami, którym zabrano dzieciństwo i zamiast biegać po pol92odwórku z piłką będzie się do mnie mocno przytulał, prosił aby nie było kolejnego kłucia i pytał kiedy wróci do domu… Tego co czuje matka w takiej chwili nie da się opisać słowami…

Oliwierek przeszedł 6 cykli chemii przedoperacyjnej, która nie zmniejszyła guza ani o milimetr, operacje częściowej resekcji guza, 2 cykle chemii pooperacyjnej, radioterapię i terapię podtrzymującą. Wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, niestety badania kontrolne ujawniły, że resztka, która została jest nadal aktywna i musieliśmy wrócić na chemię i ponowną operację, która zakończyła się wieloma powikłaniami. Znów łzy, jeszcze większy strach i ból…

Do chwili obecnej jest na chemii i niestety w Polsce lekarze chcę ją nadal kontynuować, choć nie przynosi większych rezultatów. Z pomocą przyszli nam lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Tubingen w Niemczech, jednego z wiodących i najlepszych ośrodków medycznych. Podjęli się operacji usunięcia całej masy resztkowej guza, aby uratować nasze dziecko, uwolnić je od raka. Operacja ryzykowna, ale czekanie aż guz zacznie rosnąć, który dodatkowo jest chemioodporny, jest jeszcze gorsze.ol90

Prosimy z całego serca o pomoc w uratowaniu naszego dziecka. Życie bez strachu o każdy dzień synka już dawno odeszło w niepamięć. Dziś, gdy kładę się spać, mam przed oczami łzy bólu Oliwierka przy podawaniu kolejnych dawek chemioterapii, jego gołą główkę, na której są tylko drobne włoski, bo resztę zabrało okrutne leczenie. Zasypiam i budzę się z lękiem o jego życie, który nie odchodzi ani na chwilę…

Nigdy nie zapomnę przeraźliwego krzyku i płaczu innej mamy na oddziale onkologii, której dziecko przegrało walkę z rakiem… nie zostało jej nic prócz łez… Proszę o pomoc, abym nigdy nie musiała tak płakać…

PLN

DotPay

ol99

 

ol80

 

ol1

 

ol01

 

olo066

Informacje_dot._zbiórek: https://www.kawalek-nieba.pl/informacje_reg/
Podaruj Kawałek Nieba...