Przekaż 1,5% podatku na pomoc dzieciom
Fundacja Kawałek Nieba Fundacja Kawałek Nieba
KRS 0000382243

NASZA 17-LETNIA CÓRKA I DIAGNOZA KTÓREJ NIGDY NIE CHCIELIBYŚMY USŁYSZEĆ… RAK…CHŁONIAK HODINGA…

NASZA 17-LETNIA CÓRKA I DIAGNOZA KTÓREJ NIGDY NIE CHCIELIBYŚMY USŁYSZEĆ… RAK…CHŁONIAK HODINGA…

juli11

 

 

W moim życiu doszło do tragicznego momentu. Muszę opisać historię swej ukochanej córeczki, która do niedawno była zwykłą, przeciętną nastolatką, która cieszyła się życiem i tym co ją otacza. W tym momencie siedzę nad kartkami i nie mam pojęcia od czego by tu zacząć. Bo jak inaczej można się czuć ze świadomością, iż bez jakiejkolwiek pomocy życie mego jedynego dziecka jakie mam, mego „oczka w głowie” jest tak zagrożone.

Niedawno usłyszeliśmy diagnozę: chłoniak Hodgkina, czyli nowotwór złośliwy. Przecież ona ma dopiero 17 lat, tak długo czekała na wakacje, które póki co spędza niestety na szpitalnych oddziałach…

Julka, bo tak ma na imię moja córka to bardzo żywiołowa , wrażliwa i ambitna dziewczynka. Uwielbia pomagać innym, bierze udział w każdych możliwych zbiórkach, nie potrafi wręcz przejść obojętnie obok kogoś kto cierpi. Zawsze stara się dążyć do wyznaczonych sobie celów. Co roku osiąga w szkole wzorowe wyniki w nauce. Ma zamiar zostać prawniczką, od przyszłego roku szkolnego będzie od przyszłego roku szkolnego będzie rozszerzać polski, geografię, historię oraz j.niemiecki. Do niedawna trenowała MMA, uwielbia wszelkiego rodzaju sporty walki. W wolnym czasie gra na fortepianie/pianinie, przez kilka lat uczęszczała nawet do szkoły muzycznej. Bardzo chętnie maluje oraz rysuje, w szpitalu powstaje codziennie wiele dzieł. Oprócz tego córka jest wielką fanką żużla. Od juli2najmłodszych lat kibicuje drużynie z Grudziądza.

Chwilowo niestety wszystko przerwała choroba oraz leczenie i Julka nie może przeboleć, że nie jest w stanie chodzić na swoje ukochane mecze. Córeczka nigdy nie chorowała, nigdy wcześniej nie leżała nawet w szpitalu. Bardzo bała się wenflonów, na samą myśl o nich panikowała.

W listopadzie 2016r. pewnego dnia w szkole trochę gorzej się poczuła. Zwolniła się z kilku ostatnich lekcji i wróciła do domu skarżąc się na pewnego rodzaju kłucia w klatce piersiowej. Wieczorem stwierdziła, że nie wytrzyma i udaliśmy się na SOR. Tam po przeprowadzonym ekg, lekarz stwierdził, że to wina postawy, zleciał Nam jakiś lek przeciwbólowy i skierował następnego dnia do przychodni na kontrolne badania krwi. Z nich wynikło, że mamy do czynienia z odchyleniami związanymi z tarczycą. Tym razem zostaliśmy skierowani do Bydgoszczy na wizytę u endokrynologa. Niestety musieliśmy czekać około 7 miesięcy.

Gdy udaliśmy się na 12 czerwca na wyczekaną wizytę całkowicie zbiło Nas z nóg. Lekarka tylko dotknęła szyi juli33mojego dziecka i wykryła guza. Dostaliśmy pilne skierowanie do szpitala. Julka już dwa dni później leżała na oddziale endokrynologicznym w Bydgoszczy. Tam po jakimś czasie okazało się, że z tarczycą jest wszystko dobrze. Więc co to może być? I tu po usg węzłów chłonnych, które były powiększone padło podejrzenie-chłoniak.

Córka trafiła na oddział onkologii, a zaraz potem chirurgii. 22 czerwca odbyła się biopsja fragmentu węzła chłonnego. Po niej potwierdziło się najgorsze-to nowotwór złośliwy, który zajmuję szyję, układ limfatyczny, klatkę piersiową oraz fragment śledziony. 29 czerwca trafiliśmy do innego szpitala na dalszą diagnostykę. Już 4 sierpnia zaczęliśmy I cykl chemii, który córka zniosła bardzo dobrze.

Na początku miała świetne nastawienie, mówiła, że traktuję to jako przeziębienie i zaraz wróci do pełni zdrowia. Tak było do pierwszych powikłań, tzw. dołka. Zapalenie trzustki, okropny ból i płacz. Zamiast odpocząć dwa tygodnie w domku przed kolejnym cyklem musieliśmy wracać na oddział. Tutaj ścisła dieta, żywienie dożylne podawane do wenflonów, problemy z żyłami, puchnięcie rączek. Julka była juli6kłuta nawet kilkanaście razy dziennie żeby znaleźć odpowiednie miejsce na wenflon, a tych zaczęło brakować. Pełno siniaków, potem skrzep w żyle szyjnej i zaczęło się-codziennie dwa zastrzyki w brzuszek na rozrzedzenie krwii.

Jednak mimo to cały czas jesteśmy bardzo dumni z naszej córki, na okrągło chodzi uśmiechnięta i stara się Nas pocieszać, że wszystko  będzie dobrze i zaraz będzie zdrowa. Lekarze mówią, że Julcia ma ogromną szansę na całkowite wyzdrowienie, jednak potrzebuje pomocy. Dlatego serdecznie prosimy o to, aby pomogli Państwo wygrać Nam ciężką walkę z nowotworem naszej jedynej córeczki o złotym sercu.

Podobno Bóg wybiera tych, którzy dadzą radę za innych, dlatego cały czas liczymy na cud.

 

Pomóc Julii można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

Bank BZ WBK

31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytułem: “1041 pomoc dla Julii Strzeleckiej”

 

wpłaty zagraniczne – foreign payments to help Julia:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

PL31109028350000000121731374

swift code: WBKPPLPP

Bank Zachodni WBK

Title: „1041 Help for Julia Strzelecka”

 

Aby przekazać 1% podatku dla Julii:

należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243

oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “1041 pomoc dla Julii Strzeleckiej”

 

Julii można też pomóc poprzez wpłatę systemem DOTPAY:

PLN

DotPay

 

Kawałek nieba jest w każdym uśmiechu,
W każdym życzliwym słowie,
I przyjaznym geście,
W każdym pomocnym czynie.
Kawałek raju jest w każdym sercu,
Które stanowi zbawienny port dla nieszczęśliwego.
W każdym domu z chlebem, winem i serdecznym ciepłem.
Bóg włożył swoją miłość w twoje ręce,
Jak klucz do raju.

Phil Bosmans

Podaruj Kawałek Nieba...