,,ABYM MÓGŁ ŻYĆ, BYĆ DALEJ MĘŻEM, OJCEM I SYNEM” – TO SŁOWA MOJEJ CODZIENNEJ MODLITWY…
Nie ma takich słów, które wyrażą ból tego co się stało: mimo długiej walki Grzegorz odszedł. Pozostanie na zawsze w serach tych, który go tak bardzo kochają. Dziękujemy wszystkim za pomoc w jego leczeniu. Dzięki Wam dłużej był razem z ukochaną żoną i córeczką.
Historia Grzegorza:
Zosieńka ma 11 miesięcy. Chciałbym by zasypywała mnie tysiącem słów, bym chodził z nią na spacery, by czuła się bezpiecznie w ramionach taty…
Mam nowotwór z przerzutami. Jestem po operacji mózgu (pozostałe guzy zlokalizowane w innych częściach ciała są nieoperacyjne), radioterapii i 3 kursach chemioterapii. Z każdą chemią jestem coraz słabszy. Niestety chemioterapia nie daje szans wyleczenia, onkolodzy nie dają nadziei. Nie mam czasu. Od kilku miesięcy jestem pod opieką lekarza specjalisty z kliniki w Hinterschmiding. Leczenie jest bardzo kosztowne, ale daje dużo większe szanse na to, że może wygram z chorobą.
Chorobę zdiagnozowano w listopadzie 2016 roku. Od lipca 2017 jestem na rencie. Żona jest na urlopie wychowawczym bezpłatnym, by móc zająć się dzieckiem, przejąć część obowiązków domowych, jeździć ze mną na leczenie. Mój stan zdrowia nie pozwala na to bym mógł zająć się dzieckiem i obowiązkami normalnie należącymi do męża i ojca. Dieta, leczenie i wyjazdy na leczenie wymagają dużo sił, czasu i pieniędzy.
Zostałem zakwalifikowany do protonoterapii w niemieckiej klinice (koszt 28700 euro na płuca + druga kwota na głowę). Muszę też mieć podawany dożylnie lek (chemioterapeutyk, który przebije się przez korę 
mózgowo-rdzeniową) przez pierwsze dwa miesiące co dwa tygodnie, później raz w miesiącu przez dłuższy czas (koszt jednorazowo to 1 320 euro). Równocześnie muszę przyjmować chemię sprowadzoną z zagranicy (koszt 5 tys euro). To moja szansa…
,,Abym mógł żyć, być dalej mężem, ojcem i synem” – to słowa mojej codziennej modlitwy… Dlatego proszę o szansę na to życie dla mojej córeczki i żony… Chciałbym widzieć jak moja córeczka dorasta, móc zaprowadzić ją do szkoły…, cieszyć się każdym jej sukcesem i ocierać każdą łzę… chciałbym po prostu być przy nich…
Z góry dziękuję za Wasze wrażliwe serca. Zwracam się z ogromną prośbą o modlitwę i wsparcie finansowe, które sprawi, abym z nimi pozostał…
Szczęść Boże.
Grzegorz 
wraz z żoną Lucyną i Zosią.
